– Budynek na pewno zostanie odrestaurowany, ale musimy przeorganizować nasz dotychczasowy plan – mówi właściciel dworca Kraszowice w Świdnicy. Nadzieja na uratowanie zabytkowego obiektu pojawiła się ponad dwa lata temu, ale najpierw na drodze stanęły liczne formalności, a teraz sytuacja rynkowa.
– Kiedy zdecydowaliśmy się na kupno dworca, w Świdnicy nie było jeszcze tak wielu hoteli i pensjonatów – wyjaśnia Jacek Tomaniewski. Wraz z żoną planowali budynek rozbudować i stworzyć hotel ze spa i restauracją. Projekt okazał się nierealny. Najpierw bardzo długo trwały pertraktacje z PKP w sprawie terenu przyległego do dworca, co z kolei warunkowało uchwalenie przez Rade Miejską planu zagospodarowania przestrzennego. Głos zabrał także konserwator zabytków, który narzucił znaczne obostrzenia. – Nasze plany z powodów formalnych musiały ulec zdecydowanemu ograniczeniu – mówi właściciel.
Prace miały ruszyć już wiosną. – Niestety, musimy na nowo wszystko przemyśleć, ale na pewno budynek zostanie odrestaurowany. Przymierzamy się do pierwszych prac jesienią, jednak to nie jest stuprocentowy termin – mówi Jacek Tomaniewski. Co powstanie ostatecznie na dworcu, w tej chwili nie wiadomo.
Stacja Kraszowice powstała w 1855 roku. Dworzec w obecnym kształcie został wybudowany na początku XX wieku. Stacja została zamknięta w 2004 roku. Miasto przejęło obiekt wraz z przyległym terenem od kolei w 2007 roku. Najpierw poszukiwano najemcy, wreszcie dworzec został wystawiony na sprzedaż. Wpłynęła tylko 1 oferta. Budynek został sprzedany za 150 tysięcy złotych.
asz