Prokuratura Rejonowa w Świdnicy umorzyła śledztwo w sprawie tragicznego pożaru z listopada 2012 roku, w którym zginęło 8-miesięczne dziecko. – Nie ma żadnych podstaw, by oskarżać administratora budynku. Najprawdopodobniej doszło do nieumyślnego zaprószenia ognia, jednak biegły nie jest w stanie w stu procentach ustalić przyczyny – tłumaczy Marek Rusin, prokurator rejonowy.
Przypomnijmy. 9 listopada 2012 roku wybuchł pożar w mieszkaniu na parterze budynku przy ulicy Sprzymierzeńców w Świdnicy. Lokal zamieszkiwała rodzina z 10-ciorgiem dzieci. W środku było ich pięcioro, w wieku od 8-miesięcy do 8 lat. Matka poszła po kolejną dwójkę do przedszkola. W tym czasie pojawił się ogień. Dzieci nie mogły wydostać się na zewnątrz, bo zaciął się zamek w drzwiach. Dopiero matka po powrocie weszła do środka przez wybite okno. Najmłodsza dziewczynka doznała bardzo poważnych obrażeń. Jeszcze tego samego dnia zmarła w szpitalu w Sosnowcu.
– Biegły ustalał przyczynę pożaru na zasadzie eliminacji – wyjaśnia Marek Rusin. – Z cała pewnością wykluczył zwarcie instalacji elektrycznej i awarię pieca węglowego. W sumie wykluczył kilkanaście możliwych przyczyn. Ponieważ ogień wybuchł przy łóżkach dwojga dzieci, dwie były prawdopodobne – zostawienie niedopałka papierosa albo nieumyślne zaprószenie. Ponieważ w domu nie było w tym czasie osób palących, tę pierwsza także odrzucił. Najbardziej prawdopodobne jest zaprószenie ognia przez dzieci. Ze względu na ich bardzo zły stan psychiczny, po konsultacji z biegłym psychologiem, zrezygnowaliśmy z przesłuchania 7 i 8-latka. Ich zeznania niczego by nie zmieniły, a tak małym dzieciom przesłuchanie mogłoby zostawić w psychice nieodwracalny ślad.
Prokuratura uznała także, że matka dzieci nie zaniedbała swoich obowiązków. – Ta kobieta z ogromnym oddaniem opiekowała się swoim licznym potomstwem. W każdy dzień tygodnia na krótko musiała zostawiać część dzieci, by resztę odebrać z przedszkola. Ojciec w tym czasie pracował. To normalna, spokojna rodzina – zapewnia prokurator.
Po pożarze rodzina zamieszkała w domu wycieczkowym przy świdnickim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Tragedia poruszyła serca wielu ludzi. Błyskawicznie udało się zebrać ponad 100 tysięcy złotych. Miasto zrezygnowało ze sprzedaży jednego z mieszkań przy ulicy Wrocławskiej i przekazało je poszkodowanej rodzinie. 100-metrowy lokal został wyremontowany dzięki darowiznom i rodzina już tam mieszka.
Spalone mieszkanie przy ulicy Sprzymierzeńców zostanie wyremontowane przez MZN i będzie przeznaczone na wynajem.
asz