Po raz ostatni piłkarze Stali Świdnica wygrali na boisku rywala w rozgrywkach klasy okręgowej 18 sierpnia, kiedy to pokonali w Witkowie tamtejszy Grom 2:1. Od tamtego czasu świdniczanie notują na wyjazdach niestety już tylko remisy i porażki. Szansa na przełamanie nadarzyła się w środę w Jaszkowej Dolnej, Stal nie sprostała jednak gospodarzom ulegając 0:2.
– Początek meczu mieliśmy bardzo dobry. Przez pierwsze 15-20 minut stworzyliśmy sobie kilka groźnych sytuacji, jednak z żadnej z nich nie zdobyliśmy bramki. Kilka minut później strzeliliśmy samobója i od tego momentu chłopaki grali gorzej. Wyglądało jakby zeszło z nich powietrze. W drugiej połowie też mieliśmy sytuacje, ale brakowało szczęścia. Później odkryliśmy się bo chcieliśmy walczyć o wyrównanie. Zamiast tego w 76. minucie straciliśmy drugą bramkę. Ostatni mecz wyjazdowy wygraliśmy w 2. kolejce spotkań i chyba idziemy tutaj po jakiś rekord. U siebie gramy dobrze, ale na wyjeździe wygrywa z nami kto chce, jak z juniorami, nawet drużyny niżej notowane. Koniecznie trzeba to poprawić – powiedział trener Tomasz Oleksy.
Stal: Kot, Czernicki, Jędrasiewicz, Salamon, Kmieciak, Sowa, Wilk, Morawski, Madziała, Chrzan, Majcherczyk oraz Czoch, Kusaj, Sikora, Adamus, Dębowski