„Prezydent jest jak sołtys”, „wśród prezydentów brakuje pań, ale widocznie mężczyźni są lepsi”, „diament dla żony, wolność dla mnie”. Sesja otwierająca IV Kongres Regionów obfitowała w wypowiedzi, budzące na zmianę wesołość i gorące protesty. Bohaterami wieczoru – niekoniecznie z wyboru – zostali Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, Jan Lityński, doradca prezydenta RP, i Henryk Wujec, legenda zrywu wolnościowego. Osobną statuetkę powinni otrzymać organizatorzy Rankingu Najlepszych Prezydentów, którzy wykonując skomplikowane figury retoryczne uzasadniali zakaz startu w kolejnych edycjach prezydenta Wrocławia.
Na zainicjowane przez magazyn Forbes, Newsweek i prezydenta Świdnicy doroczne spotkanie samorządowców z całej Polski stawiło się ponad 1000 gości. Otwierająca 11 czerwca kongres sesja w teatrze miejskim rozpoczęła się od wręczenia dyplomów 15-tu najlepszym prezydentom miast (prezydent Świdnicy na 14. miejscu). Statuetkę Superprezydenta wręczono Rafałowi Dutkiewiczowi, który co roku zwyciężał. Przedstawiciele jury tłumaczyli, że jest najlepszym z najlepszych szefem miasta, ale – na tym koniec jego udziału w kolejnych rankingach. Jakby kwieciście nie wyjaśniać tego posunięcia, prezydent Wrocławia został wyeliminowany.
Po uściskach, gratulacjach i minucie dla fotoreporterów nagrodzeni (dojechała ponad połowa wyróżnionych prezydentów) wzięli udział w debacie „Szeryf czy negocjator?”, czyli jaka powinna być rola prezydenta i jego kompetencje. Większość szefów miast opowiadała się za łączeniem obu tych postaw, a najdalej poszedł Jacek Karnowski, prezydent Sopotu mówiąc wprost, że prezydent musi być jak sołtys – blisko ludzi, ale twardo reagować, kiedy potrzeba. Wadim Tyszkiewicz z Nowej Soli skrytykował Rady Miejskie. – Walka radnych z prezydentem bardzo często prowadzi do paraliżu. Najlepszym wyjściem byłoby połączenie funkcji prezydenta z przewodniczącym rady.
Większość uczestników debaty narzekała na ciągłe dodawanie przez rząd i parlament samorządom obowiązków bez przeznaczania środków. Z drugiej jednak strony wszyscy skarżyli się na niepokojącą tendencję do centralizacji, podkreślając, że państwa, a przykładem jest Skandynawia, które postawiły na przekazywanie władzy „w dół”, wygrywają w kryzysie. Zdaniem części prezydentów lokalny podział samorządów wymaga poprawki. Ogromny sprzeciw obecnych na widowni starostów wzbudziło nawoływanie do rozwiązania powiatów jako tworów kompletnie niepotrzebnych, a nawet szkodliwych. Wreszcie – co stwierdził Rafał Dutkiewicz – konieczne jest odpolitycznienie samorządów wojewódzkich. Te rozważania znalazły nieoczekiwaną puentę w znacznie późniejszej wypowiedzi Henryka Wujca, który podkreślał, że nasza demokracja jest największym osiągnięciem Polski, ale wymaga ciągłych zmian i ulepszania.
Henryk Wujec – polski polityk, fizyk, działacz opozycji w czasach PRL, obecnie doradca Prezydenta RP ds. społecznych – podczas sesji inauguracyjnej kongresu odbierał Diament Wolności, nagrodę przyznawaną przez Stowarzyszenie Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich. Zdecydowanie to on został gwiazdą wieczoru. Ujął gości sesji skromnością i poczuciem humoru. Skutecznie uratował z opresji wygłaszającego na jego cześć laudację Jana Lityńskiego. Znany ze sceny politycznej obecny doradca prezydenta zaliczył poważną wpadkę, niefortunnie komentując ranking najlepszych prezydentów. Jego słowa, że w tym gronie są wyłącznie mężczyźni, bo widocznie są lepsi w takiej roli niż kobiety”, wywołały głośny sprzeciw pań. Henryk Wujec tłumaczył przyjaciela i jego słowa obrócił w żart. Wreszcie – dziękując za nagrodę – stwierdził, że z diamentu ucieszy się żona, a dla niego najważniejsza jest wolność.
Pierwszy kongresowy dzień zakończył bankiet z koncertem Lady Pank. Przed uczestnikami prawdziwy maraton spotkań i dyskusji. Do 13 czerwca zaplanowano 56 paneli dyskusyjnych i 5 sesji plenarnych. Kongres obecny jest nie tylko w zamkniętych salach. Na Rynku można oglądać wystawy i stoiska promocyjne.
asz