Jest patronem strażaków, hutników, kominiarzy, garncarzy i piekarzy. Jego rzeźby chętnie stawiano w kościołach i na miejskich placach. Jedna z nich znalazła poczesne miejsce w największej świdnickiej świątyni. Uczestnicy ubiegłotygodniowego konkursu bez wahania odpowiedzieli na pytanie, czyj wizerunek uwieczniony został na zdjęciu. To św. Florian z ołtarza katedry świdnickiej.
Wyjątkowo przyznajemy dwie nagrody. Jedno zaproszenie do świdnickiego kina Cinema 3D na dowolnie wybrany film trafia do pani Adriany Kowalskiej za wyszukanie wielu informacji o katedrze, drugie – do pana Jaromira Zwolaka za opis samej rzeźby. Gratulujemy! Zanim jednak przedstawimy obie odpowiedzi, kolejna zagadka.
Zagadka nr 37:
Zawsze przyciągała wzrok, ale od niedawna znów błyszczy tak jak w dniu, gdy została ukończona. O czym mowa? Nagrodą za najciekawszą odpowiedź jak zawsze będzie zaproszenie do kina Cinema 3D.
Odpowiedzi należy nadsyłać na adres [email protected] do soboty, 13 kwietnia, do godziny 12.00. W tytule proszę wpisać “Co to, gdzie to? Zagadka nr 37”, w treści odpowiedź na pytanie, imię i nazwisko, nr telefonu (do wiadomości Redakcji) oraz zgodę na publikację imienia i nazwiska. Pod odpowiedzią należy podać źródła, z jakich Państwo korzystali. Zwycięzca zostanie ogłoszony 13 kwietnia na portalu Swidnica24.pl. Także 13 kwietnia kolejna zagadka!
Odpowiedzi na zagadkę nr 36:
Jaromir Zwolak:
Rzeźba znajduje się na ołtarzu głównym w Katedrze Świdnickiej. Przypuszczam, że przedstawia św. Floriana. Tyle pamiętam z czasów jak byłem ministrantem. Co do historii to informacje uzyskałem na oficjalnej stronie katedry.
„Ołtarz Główny jest podniesiony ze względu na znajdującą się pod nim kryptę. To dzieło Johanna Riedla, ukończone w 1694 r., jest wzorowane na barokowym ołtarzu w kościele Val – de – Grace w Paryżu. Ustawione tutaj rzeźby przedstawiają, w kolejności od południowej strony: św. Floriana, św. Franciszka Ksawerego, św. Wacława, św. Stanisława, św. Ignacego Loyolę i św. Jerzego.„
Adriana Kowalska:
Zdjęcie przedstawia kolumnę św. Floriana pochodzącą z 1684, znajdującą się w katedrze św. Stanisława i św. Wacława w Świdnicy.
Historia
Pierwszy kościół parafialny, najpewniej drewniany, istniał w Świdnicy już co najmniej w 1250 r. Jeszcze pod koniec XIII w. rozpoczęto budowę nowego, murowanego kościoła. Dowodzą tego listy odpustowe z lat 1288-1303, które nawołują wiernych, aby wspomogli według swoich możliwości i sił budowę kościoła. Z dokumentów tych wynika, że już wówczas patronami koscioła farnego byli męczennicy: św. Wacław i św. Stanisław. Wyposażenie świątyni było bardzo skromne, stanowił je tylko ołtarz główny oraz ołtarz św. Jana, ufundowany przez Kunigunde de Amore.
Bardzo szybko, bo już po kilkunastu latach kościół stał się jednak za mały dla szybko rozwijającego się miasta i rozrastającej się parafii. Stąd też postanowiono wybudować nową świątynie. Jej wznoszenie (obecnie istniejący kościół) rozpoczęto według tradycji w 1330 roku, za panowania księcia świdnicko – jaworskiego Bolka II Małego. Książę ten miał być również jej fundatorem, jednak nie jest to udokumentowane. Wiąże się to zapewne z ambicjami księcia oraz tutejszych mieszczan zamieszkujących stołeczną Świdnicę. Dzięki hojności bogatych mieszkańców, których rola była w tym względzie szczególnie ważna po śmierci Bolka II w 1368 r., oraz pielgrzymów odwiedzających Świdnicę można było szybko kontynuować wznoszenie świątyni. Budowano ją jako bazylikę, to znaczy jej nawa środkowa jest wyższa od bocznych, zaś okna umieszczone w ścianach nawy środkowej, wychodzą powyżej dachów naw.
Znani są z XIV w. niektórzy budowniczowie kościoła, np. w 1385 r. w dokumencie jest wymieniony strycharz Apecz. W tym samym roku nawa główna świątyni była już gotowa, a nawy boczne i prezbiterium otrzymały sklepienia. Wydaje się jednak, że właściwym budowniczym świątyni był słynny świdniczanin Jakub, który budował kościół farny w Strzegomiu. Nadzór nad pracami sprawował zamieszkały w Świdnicy bogaty patrycjusz Nikolaus Lwe. Parafia świdnicka obejmowała również niektóre okoliczne wsie: Kleczków, Schreibendorf, Jakubowice, Witoszów, Jagodnik i Bystrzycę Polską (obecnie Dolną).
W tym okresie przy kościele znajdował się cmentarz. Jeszcze w XIV i XV w. przy nawach bocznych wybudowano kaplice. Były one fundowane przez bogatych mieszczan, bractwa religijne oraz cechy. Już u schyłku XIV w. planowano wybudowanie dwóch wież. Około 1400 r. rozpoczęto wznoszenie pierwszej z nich, południowej i tylko tę jedną zrealizowano w pełni. Obecnie jest ona najwyższą na Śląsku (ok. 103 m) i drugą co do wysokości w Polsce, po wieży kościoła na Jasnej Górze w Częstochowie.
W kronikach jako budowniczy tej wieży wymieniany jest murarz i kamieniarz Peter Zehin. Tragiczną datą w dziejach kościoła był rok 1532. Wówczas to wójt świdnicki Franz Glogisch wraz z synem wszedł na wieżę i lekkomyślnie odpalił działko stojące na niej. Znajdujące się w lufie szmaty płonąc opadły na gontowy dach kaplicy kramarzy i spowodowały wielki pożar. Zawaliło się wówczas m.in. sklepienie nawy środkowej, część fasady oraz uległo spaleniu większość ołtarzy, dziewięć dzwonów i dwa zegary. Za swój lekkomyślny czyn Glogisch został w okrutny sposób ukarany. Pomimo, że uciekł do Nysy, świdniczanie dopadli go tam i zatłukli na śmierć pałkami. W 1535 r. fasadę i sklepienie odbudowano, jednak to ostatnie obniżono o około 6 m. Prace te kosztowały 30 000 guldenów.
Już w początkach reformacji cała ludność Świdnicy przyjęła protestantyzm w luterańskiej postaci. Rada miejska przeciwstawiała się obsadzaniu stanowiska proboszcza przez biskupa wrocławskiego i angażowała ewangelickich duchownych. Od 1535 r. komunia święta było przyjmowana pod obiema postaciami, zarzucono też spowiedź uszną i celibat księży. W 1561 r. kościół parafialny przeszedł w ręce ewangelików i stał się główną świątynią ewangelicką w mieście. Dnia 3 czerwca 1583 r. starszy dzwonnik Paul Faber z Davidem Stollem z Lutomi, który potrafił robić zegary słoneczne, postanowili taki umieścić na zachodniej ścianie wieży. Kazali się wciągać w drewnianej skrzyni, zanim jednak jeszcze osiągnęli połowę jej wysokości pękła lina. Obydwaj nieszczęśnicy ponieśli śmierć na miejscu. W tym samym roku 15 września Świdnica przeżyła trzęsienie ziemi.
W czasie wojny trzydziestoletniej kościół został oddany w ręce Towarzystwa Jezusowego. Z końcem stycznia 1629 r. w poświęconym ponownie przez wrocławskiego biskupa pomocniczego Liescha von Hornau kościele zaczęto na nowo odprawiać msze katolickie. Potem, w zależności od tego jakie wojska stacjonowały w Świdnicy, świątynia była na zmianę użytkowana przez ewangelików i katolików, aż ostatecznie, gdy w 1644 r. miasto zajęły wojska cesarskie, kościół przekazano katolikom. W 1659 r. papież nakazał biskupowi, aby rozstrzygnął w sporze pomiędzy wrocławskimi klaryskami i jezuitami na rzecz tych ostatnich. Ostatecznie sprawę zakończono w 1660 r., kiedy to prawa patronackie do kościoła parafialnego przeszły na jezuitów za sumę 6600 guldenów. Po przejęciu parafii wybudowali oni gmach kolegium jezuickiego (1667 r.), szkołę oraz konwikt (internat). Przez 113 lat rektor kolegium jezuickiego był zarazem proboszczem kościoła pw. św. Stanisława i św. Wacława. Jezuici dokonali przebudowy wnętrza świątyni. Usunięto wówczas wiele epitafiów, płyt nagrobnych i dawnych ołtarzy oraz stworzono nowe barokowe wyposażenie.
Większość prac snycerskich wykonali artyści świdniccy: jezuita Johann Riedel (prawie całość prac) oraz Georg Leonhard Weber. Warto przy okazji dodać, że olbrzymie poddasze kościoła zostało zaadoptowane przez jezuitów na spichlerz zbożowy.
W 1740 r. na Śląsk wkroczyły wojska pruskie. Spowodowało to wybuch wojen, podczas których kościół znacznie ucierpiał. Prusacy urządzili w świątyni obóz jeniecki, a później magazyn zbożowy (w latach 1757 – 1772). Zniszczono wówczas prawie wszystkie konfesjonały i ławki, uszkodzono obrazy oraz ołtarze. Dopiero w 1773 r. kościół zwrócono do użytku sakralnego. Później jeszcze urządzono w nim (w latach 1778 – 1779) szpital wojskowy. Po kasacie Towarzystwa Jezusowego (na Śląsku dopiero w 1776 r.) jezuici świdniccy stali się księżmi diecezjalnymi podlegającymi władzy biskupa wrocławskiego. Ostatni rektor kolegium jezuickiego pozostał nadal proboszczem świdnickim. Dekretem królewskim wszystkie kościoły, kolegia i inne budynki pojezuickie stały się własnością państwa pruskiego.
Pod koniec XIX w., pomimo remontu przeprowadzonego w 1832 r., niezbędne stało się podjęcie gruntownej renowacji świdnickiej fary. Rozpoczęto ją za probostwa księdza Hugo Simona w 1893 r. Została ona zakończona w 1909 r. Odnowiono polichromię nawy głównej, odmalowano nawy boczne i kaplice oraz wzmocniono konstrukcyjnie korpus kościoła oraz wieżę. Renowacja kosztowała pół miliona marek w złocie i została sfinansowana przez rząd pruski, biskupa wrocławskiego i parafian. Podczas bombardowania Świdnicy przez samoloty Armii Czerwonej 11 lutego 1945 r. w plebanię trafiła bomba, nie czyniąc na szczęście większych szkód przylegającej świątyni. Na Tysiąclecie Chrztu Polski w 1966 r. odnowiono wnętrze kościoła, zaś w 1979 r. starą piaskowcową posadzkę zastąpiono nową granitową. W ostatnich latach przeprowadzono dalsze prace przy renowacji kościoła, m.in. częściowo odnowiono polichromię w kaplicy Matki Boskiej Świdnickiej oraz wymieniono pokrycie dachu.
Architektura
Kościół jest późnogotycką, orientowaną, trzynawową bazyliką. Nad fasadą zachodnią dominuje, widoczna z daleka, wieża. Ma ona 5 kondygnacji. Na ostatniej, która przechodzi w ośmiobok, umocowano po rogach kolumienki, na których stoją figury św. Stanisława i Wacława, Maryi i św. Jadwigi, św. Piotra i Pawła, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. W fasadzie zachodniej znajdują się 4 portale z rzeźbami wykonanymi z piaskowca, są to między innymi rzeźby: Matki Bożej z dzieciątkiem, Dwunastu Apostołów śpiących w Ogrojcu, a także św. Stanisława i św. Wacława (1427). Po obu zewnętrznych stronach portali widoczne są symbole 4 ewangelistów – po północnej: orzeł (św. Jana) i lew (św. Marka), po południowej: byk (św. Łukasza) i anioł (św. Mateusza).
We wschodniej fasadzie świątyni usytuowana jest Pieta, o bardzo realistycznej formie z ok. 1420. Na uwagę zasługuje późnogotycka rzeźba Św. Anny Samotrzeciej, która umieszczona jest pomiędzy portalem północnym a środkowym fasady zachodniej. Wchodząc do wnętrza uderza przede wszystkim ogrom budowli. Sama nawa główna ma 71 m. dłg., 10 m. szer. i 25 m. wys. Łączna szerokość trzech naw wynosi 27 m. Do naw bocznych dobudowano w różnym okresie 6 kaplic. Pod prezbiterium znajduje się ciekawa, nie spotykana w kościołach gotyckich dwunastoboczna kaplica przypominająca kryptę. Powoduje ona wyraźne wyniesienie prezbiterium i głównego ołtarza nad poziom kościoła. Jej rzut poziomy zbliżony jest do elipsy. Sklepienie gwiaździste wspiera się na okrągłym filarze, w którym koncentrycznie zbierają się wszystkie żebra. Interesujące są tu zworniki oraz wsporniki – „służki” podtrzymujące przyścienne zakończenia żeber. Pierwotny gotycki wystrój wnętrza zniszczył pożar w 1532 . W latach 1644 – 1776 kościół był w posiadaniu jezuitów, którzy dokonali jego przebudowy w stylu barokowym na przełomie XVII i XVIII w. Większość rzeźb i ołtarzy wykonał Jan Riedl. Ołtarz główny jest jego najwybitniejszym dziełem, scena główna przedstawiająca Matkę Bożą z Dzieciątkiem w otoczeniu świętych umiejscowiona jest pod baldachimem wspartym na siedmiu kolumnach. Wielkie organy zdobi „Orkiestra Niebiańska”, rzeźbiona przez Jerzego Leonarda Webera (1704-1710); jego dziełem jest też ołtarz w kaplicy Matki Bożej Świdnickiej, gdzie znajduje się słynący łaskami wizerunek Maryi z XV w., a także posągi patronów miasta na konsolach filarów międzynawowych. Wśród ocalałych elementów średniowiecznego wyposażenia najcenniejszy jest gotycki poliptyk z 1492 ze sceną Zaśnięcia Matki Bożej w kaplicy zwanej Chórem Mieszczan; ołtarz ten został prawdopodobnie wykonany przez ucznia Wita Stwosza. Na dziedzińcu kościoła stoi kolumna św. Floriana pochodząca z 1684. W planach remontowych katedry mają powstać stalle kanoników katedralnych oraz zostać przebudowane prezbiterium dostosowane do liturgii święceń kapłańskich.
Ciekawostki
Jednak to, co przede wszystkim zapamiętuje się z tej świątyni to wieża, najwyższa na Dolnym Śląsku i piąta co do wysokości w Polsce. Mierzy 101,5 m wysokości. Jej budowę ukończono w 1565 r., ale od samego początku była nieco pechowa. Na długo przed ukończeniem budowy niefortunnie odpalone z wieży działko spowodowało wielki pożar. Zawaliło się wówczas m.in. sklepienie nawy środkowej, część fasady, spaliła się większość ołtarzy, dziewięć dzwonów i dwa zegary. Wściekli świdniczanie zatłukli pałkami na śmierć sprawcę incydentu, wójta Glogischa. W 1583 r., podczas wciągania na szczyt zegara słonecznego pękła lina ze skrzynią, w której znajdowali się również dwaj rzemieślnicy. Obydwaj zginęli na miejscu. Ostatnią jak na razie i miłą tym razem niespodziankę wieża sprawiła w 1998 r. Wtedy w jej górnej części odnalezione zostały cztery cylindryczne pojemniki i dwie puszki. Znajdowały się w nich dokumenty m.in. dotyczące kościoła. Jedna z puszek, zawierająca przedtem srebrne monety, była przecięta. Nie wiadomo kiedy i przez kogo została ograbiona.
Wieża kościoła wybudowana jest z bloków kamiennych, do wzmocnienia których zużyto 288 cetnarów ołowiu. Widoczne na ciosach kamiennych otwory służyły do ich wciągania w górę za pomocą metalowych kleszczy. Należy podziwiać budowniczych wieży, którzy w mistrzowski sposób potrafili jej gotycki korpus połączyć z renesansowym hełmem (o trzech prześwitach).
Hans Using w 1613 r. wykonał całe nowe zwieńczenie wieży, ważyło ono 192 funty i mogło pomieścić 10,5 korców zboża. Widoczna nad oknem w dolnej części wieży data 1895 wskazuje rok jej gruntownej renowacji. We wnętrzu wieży wiszą trzy dzwony, najstarszy – gotycki, z roku 1496 posiada inskrypcję: “O REX GLORIE DOMINE M CCCC L XXXX VI“, co znaczy: “O Panie, królu chwały, 1496“.
Drugi, z okresu renesansu odlany został w 1577 r. Umieszczono na nim następujący łaciński napis, który w języku polskim brzmi: Rada miejska Świdnicy nakazała mnie wykonać w 1577 r., gdy Johann Barthel był burmistrzem, a Gregor Freund i Martin Thommendorf byli członkami rady parafialnej. Uderzasz mnie prawidłowo, tak ja wiernie odmierzam godziny, a dobry mieszczanin chętnie spełnia swój obowiązek.
Legenda o budowniczym wieży świdnickiego kościoła pw. św. Stanisława i św. Wacława
Jeszcze w końcu XVIII w. przy wejściu do dzisiejszej świdnickiej katedry widoczna była wykuta w kamieniu łopata. Była ona zabarwiona na kolor czerwony, rzekomo krwią. Napisał o tym nauczyciel świdnickiego liceum J.W.A. Kosmann w wydanej w koń. XVIII w. historii miasta Świdnicy.
Według przytoczonej w książce Kosmanna legendy budowniczy wieży kościoła miał bardzo uzdolnionego ucznia, który obok wznoszonej wieży budował drugą, znacznie piękniejszą. Gdy była już ona wzniesiona w połowie, wówczas zawistny mistrz zepchnął ucznia z rusztowania, tak że poniósł on śmierć na miejscu. Za karę odcięto mistrzowi głowę łopatą i wówczas krew trysnęła na ścianę kościoła. Wykuta w tym miejscu łopata miała przypominać o tragedii, do której doszło przed wiekami. Podobno „krwi” nie był w stanie zmyć deszcz jeszcze do końca XVIII w. Kościół został zaliczony do grona „10 pereł Dolnego Śląska” (w konkursie „Perły Dolnego Śląska” portalu Naszemiasto.pl).
Źródła:
Dolnośląskie. Polska Niezwykła – przewodnik,
www.katedra.swidnica.pl,
www.szlakikulturowe.dolnyslask.pl,
www.kamieniecswidnica.dbv.pl,
www.muzeum-kupiectwa.pl,
www.polskaniezwykla.pl,
www.bazylikaswidnicka.com.