– Były chwile zwątpienia, ale mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej – w pierwszą rocznicę Galerii 44 mówi Irena Dębosz. To właśnie ona, wspierana przez męża Pawła, zdecydowała się podjąć niełatwego zadania, jakie postawiło miasto, wystawiając Galerię Fotografii w Rynku do dzierżawy. Umowa zobowiązuje m.in. do zachowania funkcji wystawienniczej. Galeria 44 – bo taką nosi nazwę od roku – stara się sprostać wyzwaniu.
Irena i Paweł Dęboszowie w Galerii 44
– W tym naszym pierwszym roku zorganizowaliśmy kilkanaście wystaw – wylicza Irena Dębosz. – Postawiliśmy przede wszystkim na promowanie uzdolnionych świdniczan. Początkowo stawialiśmy głównie na fotografię, jednak z czasem zaczęła pojawiać się i grafika, i malarstwo, i inne dziedziny sztuki. Swoje wystawy mieli tu m.in. Mariusz Kędzierski i Jacek Rękas, a ogromnym powodzeniem cieszyły się maski karnawałowe, stworzone przez Kamę Karst i jej studentów. Oczywiście takim najmocniejszym punktem w naszej rocznej działalności były Dni Fotografii.
Galeria 44 postawiła na dobrą kawę i desery. – Nie jest łatwo łączyć kawiarnię z galerią, ale dostrzegamy, że coraz więcej osób lubi klimat, który staramy się tworzyć. Chciałabym, żeby świdniczanie nie byli onieśmieleni tym, że jest tu tak dużo miejsca dla sztuki. Galeria 44 jest otwarta dla wszystkich, bez względu na wiek – dodaje Irena Dębosz. Zapewnia, że na najbliższy rok ma już sporo planów. – Na razie nie zdradzę, żeby nie zapeszyć – mówi z uśmiechem.
W czasie weekendu trwały nieprzerwane urodziny. Były pokazy parzenia kawy i wspólne przygotowywanie pralin z Chocofee. Ważnymi gośćmi byli najmłodsi, na których czekały zabawy plastyczne i wielkie, mydlane bańki.
asz
