Prawica Rzeczpospolitej apeluje do świdnickich radnych, by nie przyjęli uchwały o programie zdrowotnym dla bezpłodnych par ze Świdnicy. Zaproponowany przez Sojusz Lewicy Demokratycznej projekt ma być głosowany podczas piątkowej, 15 lutego, sesji Rady Miejskiej. Reprezentujący Prawicę Rzeczpospolitej w Świdnicy Krzysztof Lewandowski pisze, że inicjatywa SLD ma charakter polityczny i nie wynika z troski o zdrowie mieszkańców.
Radni SLD chcą, by Świdnica przyjęła program zdrowotny dla leczenia niepłodności metodą pozaustrojową na lata 2014-2016. Powołują się na przykład Częstochowy, gdzie w 2012 roku takim programem objęto 36 par małżeńskich, a dofinansowanie do jednego zabiegu wyniosło 3 tysiące złotych. Pomysłodawcy powołują się na dane WHO, podające, że na całym świecie problemem bezpłodności dotkniętych jest ok. 60-80 milionów par. Uwzględniając powyższe, w myśl art. 48 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych można i należy opracować program zdrowotny dla leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców miasta Świdnicy w latach 2014-2016. – czytamy w uzasadnieniu projektu.
W tej sprawie wypowiedział się prezydent Świdnicy. Wojciech Murdzek uważa, że to nie jest sprawa, którą powinien rozpatrywać samorząd gminny. – Dofinansowanie metody in vitro nie leży w naszych kompetencjach. To jest zadanie dla państwa, które powinno sprawę rozwiązać ustawowo. Samorządom wciąż przybywa obowiązków od rządu, a nie idą za tym fundusze, więc potrzeb, a w ślad za tym wydatków i tak mamy dużo – wyjaśnia prezydent Świdnicy.
Apel w sprawie in vitro
Apelujemy do radnych miasta Świdnicy, jako wybranych reprezentantów społeczności, o odrzucenie zapowiadanego publicznie tzw. projektu uchwały o finansowaniu zabiegów in vitro z budżetu samorządu.
Projekt ten złożony w trybie inicjatywy uchwałodawczej grupy radnych, jest jak wiadomo projektem politycznym inicjowanym i realizowanym przez świdnicki aktyw SLD.
Zrodził się więc on nie z autentycznej i uzasadnionej słusznością potrzeby publicznej ale z politycznego zamówienia próbującego dyskontować jedną z trapiących- również pewną ilość mieszkańców Świdnicy -bolączek jakim jest problem bezpłodności.
U podstaw tego projektu leżą – bądź nieświadomość w zakresie uzyskanej metodami naukowymi wiedzy o in vitro – bądź brak wymagalnej od osób kierujących sprawami publicznymi odpowiedzialności za skutki działań bezpośrednio dotykających tych, którzy cierpią osobiście z powodu bezpłodności a pośrednio również i pozostałych obywateli.
Szkodliwość ewentualnego przyjęcia postulowanego rozwiązania wynika nie tylko z zarysowanej genezy powstania wniosku, ale zwłaszcza z niebezpieczeństw, jakie metoda in vitro niesie z sobą zarówno dla osób, które poczynają się i rodzą w wyniku jej zastosowania, ale także dla przyszłych pokoleń.
Zwłaszcza złem oczywistym są tzw. efekty uboczne metody czyli realna śmierć części zarodków tzn. poczętych już płodów. Nawet jeśli pozostawimy bez pogłębienia tę ostatnią kwestie jako oczywistą etycznie, a także z powodu zamieszania jakie wywołała w umysłach współczesnych ludzi w zakresie klasyfikacji początków życia ludzkiego szalejąca przez lata mentalność aborcyjna – to pozostają jako równie zasadnicze zagrożenia na jakie skazujemy zarówno osoby w jej wyniku poczęte jak i ich potomstwo.
Wiele o tym piszą i mówią autorytety w dziedzinie genetyki jak choćby profesor Stanisław Cebrat z Wrocławia. To te osoby pracujące naukowo, ale i wystarczająco wielu praktyków ze środowiska medycznego są zgodne, że in vitro nie jest metodą leczenia, nie leczy bezpłodności czyli nie uwalnia od tej bolączki cierpiących na nią ludzi więcej w wielu wypadkach może przenosić tę dolegliwość na następne pokolenia i to w stopniu zwielokrotnionym w stosunku do regulowanych przez naturę procesów.
Czym więc jest in vitro jeśli nie jest metodą leczenia, jeśli jej stosowanie nie jest wystarczająco monitorowane w zakresie sposobu realizacji i skutków zdrowotnych, jeśli z tego powodu otrzymujemy tylko fragmentaryczne chodź wystarczająco alarmujące dane potwierdzające zagrożenia?
Wielu twierdzi i wszystko wskazuje na to, że mają rację, że to tylko bardzo zyskowny przemysł, że to inna odmiana eugeniki czyli poprawiania natury omijania praw które należy najpierw poznać i zrozumieć aby następnie je wykorzystać dla dobra człowieka.
To poznanie i rozumienie leży u podstaw, w przeciwieństwie do in vitro, naprotechnologii czyli rozwiniętej procedury leczenia bezpłodności, której skuteczność mierzona wyleczeniem czyli poczęciem dziecka w sposób nie sztuczny wynosi od 40 do 80 procent. Czy zatem radni Świdnicy mogą mieć dylemat, gdy maja decydować czy wydawać bardzo przecież szczupłe pieniądze podatników na procedury, które zarówno co do istoty jak i skutków niosą z sobą tyle zła i zagrożeń?
To Państwo radni musicie na to odpowiedzieć.
Projekt SLD nie liczy się nie tylko ze skutkami zdrowotnymi nie liczy się także z hierarchią społecznych potrzeb materialnych. Czyż trzeba wyliczać te potrzeby? Czyż trzeba przypominać, że to nie nadmiar środków ale ich niedobór powoduje obciążenia ponad możliwości wielu obywateli Świdnicy.
Kto z inicjatorów zastanowił się nad tym komu będą dopłacane pieniądze i czy z in vitro skorzystają rzeczywiście osoby będące w trudnej sytuacji materialnej? Jakie kompetencje ma miasto do rozstrzygania pomiędzy oferentami w zakresie procedur medycznych nie posiadając przecież właściwych instrumentów ze względu, iż nie są to zadania ustawowe tej instytucji?
Komu więc zabiorą projektodawcy pomysłu. To Wy Państwo radni będziecie o tym decydować – wyrażamy przekonanie, że zadecydujecie mądrze a nie według partyjno- ideologicznej dyrektywy.
Z poważaniem
Pełnomocnik Prawicy Rzeczypospolitej
w Świdnicy
Krzysztof Lewandowski