Pracownicy byli narażeni na kontakt z niebezpiecznymi próbkami, a pracodawca nie zadbał o szkolenie, jak ustrzec się zagrożenia zakażeniem. Katowicka Państwowa Inspekcja Pracy dopatrzyła się wielu nieprawidłowości w organizacji pracy ochroniarzy, zatrudnionych na terenie świdnickiego szpitala Latawiec. Ich pracodawca, chorzowski Zakład Pracy Chronionej Probet, został ukarany grzywną.
O niebezpieczeństwie, na jakie narażeni są ochroniarze, zaalarmował w październiku Piotr Szymański, przeniesiony 1 września do świdnickiego szpitala z Dzierżoniowa. Jak wyliczył, on i jego koledzy codziennie nawet po 30 razy przenosili próbki z krwią i innymi materiałami do badań z budynku głównego do laboratorium. – Cały czas towarzyszył mi strach, że jak się przewrócę i fiolki z krwią wypadną, może dojść do zakażenia i ciężkiej choroby. Nikt nas nie przeszkolił, a pracodawca nie wpisał nam tych zadań do zakresu obowiązków – mówił wówczas, dodając, że ochroniarze nie przeszli szkoleń BHP w tym zakresie ani nie mieli tego zadnia wpisanego w zakres obowiązków. Kiedy ochroniarz zaczął domagać się rekompensaty za dodatkową pracę i przeszkolenia, został zwolniony.
Jak ustalił inspektor pracy, pracodawca dopuścił się wielu nieprawidłowości. Rzeczywiście nie było żadnych szkoleń, a pracownicy nie mieli w obowiązkach przenoszenia próbek do badań. W ocenie ryzyka zawodowego pracodawca nie odnotował, że pracownicy będą mieli kontakt z próbkami krwi i moczu, a co za tym idzie, będą narażeni na możliwość zakażenia. Takie zapisy pojawiły się dopiero w połowie października, wtedy też po raz pierwszy zostało przeprowadzone szkolenie ochroniarzy.
Piotr Szymański został zwolniony 3 października. Inspektor pracy ustalił, że umowa została wypowiedziana z naruszeniem przepisów i na dodatek w okresie ochronnym (Piotr Szymański ma 4 lata do emerytury). Nieprawidłowości jest więcej, a Państwowa Inspekcja Pracy uznała, że mają charakter rażącego naruszenia przepisów. Na Probet została nałożona grzywna.
Zwolniony ochroniarz domaga się od byłego pracodawcy odszkodowania. Na połowę stycznia zaplanowana jest pierwsza rozprawa przed Sądem Rejonowym w Świdnicy.