Towarzystwo Przyjaciół Chorych „HOSPICJUM” w Żarowie od maja 2013 roku może przestać funkcjonować.Brakuje wolontariuszy i pielęgniarek.
Przez dwanaście lat funkcjonowania hospicjum w Żarowie ze sprzętu rehabilitacyjnego skorzystały 833 osoby, w tym wypożyczono 276 łóżek szpitalnych, 201 kul, 104 balkoniki, 40 wózków inwalidzkich, 30 wózków toaletowych, 88 koncentratorów tlenu i 94 materaców przeciwodleżynowych. Taki sprzęt dostarcza najbardziej potrzebującym i ciężko chorym żarowskie hospicjum. Jednak od przyszłego roku może się to zmienić. – Na poważnie myślimy o zamknięciu hospicjum. Brakuje nam nie tylko środków finansowych na podstawowe potrzeby, ale również przeszkolonych wolontariuszy, którzy fachowo czuwaliby przy chorych. Wolontariusze to osoby, które nie mają fartucha lekarza czy pielęgniarki, nie są duchownymi, nie należą do rodziny, one po prostu chcą podarować swój czas. A możliwości jest naprawdę dużo. Można być pomocnym w codziennej pielęgnacji, towarzyszyć choremu w jego trudnej sytuacji rodzinnej, zdrowotnej. Bo wolontariusz to osoba, która ma być przyjacielem chorego. Chory ten to osoba w terminalnej fazie choroby nowotworowej lub obłożnie chora przykuta do łóżka, najczęściej nie poruszająca się, zdana na drugiego człowieka – mówi wieloletnia koordynatorka żarowskiego hospicjum Genowefa Błaszczyk.
Towarzystwo Przyjaciół Chorych w Żarowie funkcjonuje już dwanaście lat. Od początku swojej działalności wypożycza sprzęt medyczny oraz zajmuje się osobami przewlekle chorymi na schorzenia nieuleczalne, zwłaszcza na choroby nowotworowe. Zapewnia opiekę lekarską, pielęgniarską, ale również duchową i socjalną. – Cała nasza troska o pacjentów zmierza do tego, aby ich komfort życia w tej trudnej sytuacji był jak najlepszy. Aby pomimo ciężkiej choroby mogli cieszyć się każdym dniem w otoczeniu rodziny i przyjaciół – dodaje Genowefa Błaszczyk z hospicjum w Żarowie. Hospicja nie są miejscem, które powinno kojarzyć się ze śmiercią i cierpieniem. Tu również, jak zapewnia prezes żarowskiego hospicjum Anetta Kasprzak-Radecka toczy się normalne życie. – Hospicjum to nie jakaś straszna „umieralnia”, ale instytucja, która zapewnia swoim podopiecznym nie tylko godną śmierć, ale i godne życie do końca. Być może już niedługo, niestety, pacjenci naszego hospicjum będą musieli korzystać z innych podmiotów medycznych. Planujemy zamknięcie Towarzystwa Przyjaciół Chorych w Żarowie. Myślę, że będzie ono jeszcze funkcjonowało do momentu zamknięcia roku rozliczeniowego, a więc do kwietnia 2013. Wielka szkoda, dysponujemy przecież sprzętem, który pomaga wielu chorym, a najbardziej brakuje nam wolntariuszy medycznych. Jednak na ich przeszkolenie potrzebne są fundusze. Mile również widziane pielęgniarki oraz ludzie dobrej woli, dysponujący czasem, zaangażowani w pomoc dla drugiego człowieka.
Historia żarowskiego hospicjum jest bogata, podobnie jak oferowana pomoc ludziom najbardziej potrzebującym. – Tak, aż wierzyć się nie chce, że hospicjum w Żarowie istnieje już dwanaście lat. A zaczęło się to wszystko niespodziewanie jesienią 1999 roku, kiedy byłam radną i dowiedziałam się w trakcie posiedzenia komisji zdrowia, że otrzymamy dary z Parafii Ewangelicko-Augsburskiej. Powstał problem, kto ma się zająć rozprowadzeniem tych darów. A było tego sporo, bo około czterdzieści łóżek szpitalnych i inny sprzęt medyczny. W tym momencie podjęłam szybką decyzję o założeniu hospicjum – wspomina prezes Anetta Kasprzak-Radecka.
Być może środki finansowe na dalszą działalność, wyszkolony personel medyczny w postaci pielęgniarki i wolontariuszy uratowałyby jeszcze żarowskie hospicjum. Na razie jednak nie widać szans na dalsze prowadzenie działalności.
Magdalena Pawlik/ opr.red.