Reportaż, architektura, krajobraz, portret, a nawet fotografia ślubna te tematy będą dominować na wystawach organizowanych w ramach cyklu „Miasto w kadrze”. Już dziś o godzinie 19:30 w Cafe Czekoladka jako pierwszy fotografie zaprezentuje Grzegorz Januszko.
Pomysł na zorganizowanie cyklu wystaw jest autorstwa Ireny Dębosz, która w tym roku objęła kierownictwo artystyczne nad Dniami Fotografii. Wszystkie wystawy łączy jeden mianownik – miasto. Dębosz chce pokazać jak różnorodna jest fotografia. A sposób patrzenia na otaczającą nas rzeczywistość zależy od osoby trzymającej przy oku aparat fotograficzny.
W ramach cyklu „Miasto w kadrze” swoje prace pokaże jedenastu autorów. Oprócz wspomnianego wyżej Grzegorza Januszko będą nimi: Bożena Pytel, Violetta Mazurek, Jarosław Węgłowski, Wiktor Bąkiewicz, Wojciech Komada, Mariusz Buczma, Artur Jaworski, Miśka Kochan, Łukasz Jóźwiak i Marek Szulikowski.
Bożena Pytel, „Cienie obecności”
16 września, godz. 16.30 „Delagio” , Rynek 23
Magister socjologii, specjalista PR. Od lat obiektem jej foto- graficznej pasji jest Kościół Pokoju w Świdnicy.
„Najbardziej niesamowite w fotografowaniu Kościoła Pokoju jest to, że nigdy nie wiem dokąd zawędruję z aparatem w ręku. Wchodzę na empory, zaglądam do lóż, wpatruję się w smugi światła sączącego się z niewielkich okien. Za każdym niemal razem dostrzegam inne szczegóły. Krzesła, anioły, balustrady, schody, a nawet pokryte kurzem ławki na pierwszym i drugim piętrze. Każdego dnia słońce przemieszczając się po niebie, wpada tu na chwilę. żeby wypełnić światłem samotność. żeby dopieścić ciepłem szczegóły zakryte przed ludzkim wzrokiem.”
Violetta Mazurek, „Świat jest odbiciem nas samych”
14 września, godz. 20.30 Restauracja „Rynek 43”, Rynek 43
Moja wykonywana profesja czyli dziennikarstwo znajduje się w wachlarzu moich pasji, których jest bardzo, bardzo dużo. Mało tego – im jestem starsza tym jest ich więcej. I to chyba dobry znak. Pocieszam się, że idzie to w parze z coraz lepszą organizacją mojej pracy. Pisanie, czytanie, ale też bardzo ważna część mojego życia podróże i fotografowanie miejsc, w których jestem, dyskretne podglądanie ludzi i ich życia – to wręcz kocham.
Bo ja bardzo lubię ludzi, uwielbiam poznawać nowe osoby i odgadywać – kim są. W ten sposób trenuję moją intuicję. A lata praktyki pokazują, że rzadko się mylę. Dzielę sobie ich na „dobrych” i „złych”. Tych dobrych i ich otoczenie fotografuję.
Grzegorz Januszko, „Praskie tajemnice…”
14 września, godz. 19.30 Cafe Czekoladka, Rynek 25/03
Rocznik 1977, skończone 2 LO w Świdnicy, później wydział Prawa i Administracji. Do biurka się nigdy nie nadawał. Pasjonat i fan steava Jobsa oraz wszystkich jego gadżetów, z miłością do Nikona .
Pierwszy aparat dostał na komunię od ojca chrzestnego i był to Fied 5. Później jak każdy przeszedł kilka zenitów i klisz, tak się zaczęła przygoda z fotografią. Pasjonat hobbysta.
Jarosław Węgłowski, „Dziecko w obiektywie”
15 września, godz. 12.30 Kawiarnia Mieszczańska, Rynek 44
Fotografia to zajęcie, które daje mi ogromną satysfakcję. To , co było na początku dla mnie tylko ciekawym, nowym doświadczeniem, zaczęło się rozwijać i stało się moją ogromną pasją, sposobem na życie.
Głównie dzięki przyjaciołom i rodzinie, która dodała mi pewności siebie i zachęciła do dalszej pracy w fotografii. Wykonuję różne sesje fotograficzne, pracuję w sposób dyskretny i jestem samoukiem od samego początku. Mam 40 lat i dzięki obiektywowi widziałem już łzy wzruszenia, radość, stres. Fotografuję i nie ważne czy jestem brunetem czy szaty- nem, czy lubię jazz albo rock. Moje zdjęcia mają mówić za mnie. Fotografia uczy mnie wrażliwo- ści, pokazuje mi rzeczy, o istnieniu których nie miałem wcześniej pojęcia.
Wiktor Bąkiewicz, „My”
15 września, godz. 13.30 Restauracja „Rynek 43”, Rynek 43
Z fotografią na poważnie od 2006 roku. Właśnie wtedy zacząłem przygodę z jedną ze świd- nickich gazet. To było dla mnie wyzwanie, chciałem się sprawdzić. W fotografii zawsze najbardziej pasjonowali mnie ludzie i ich emocje. uważam, że fotografowanie „nas” jest trudne i wymaga od fotografa sporo cierpliwości, ale również daje największą frajdę i satysfakcje.
Na zdjęciach prezentuję świdniczan i ich codzienność. Niekiedy radosną a innym razem szarą i smutną. Mam nadzieje że zatrzymane przeze mnie kadry z życia pozwolą Państwu zwolnić na moment i skłonią do refleksji.
Wojciech Komada, „Street photo”
15 września, godz. 14.30 Cafe Łukowa, ul. Łukowa 8
Interesuję się fotografią i amatorsko robię zdjęcia już dobrych parę lat, ale o czymś takim jak street photo dowiedziałem się stosunkowo niedawno, i szczerze mówiąc, nie od razu taka forma przypadła mi do gustu. Jednak siłą rzeczy, bo od jakiegoś czasu mieszkam w dużym mieście, coraz więcej zdjęć cykałem na ulicach, jakby przy okazji i mimo chodem. I stało się tak, że celowo ruszałem na miasto z aparatem szukając miejsc, ludzi, zdarzeń. street photo wciągało z wielką siłą i zaczęły powstawać coraz ciekawsze obrazy. bardzo dużo tu improwizacji i przypadkowości, praktycznie nic nie da się zaplanować, to jest w tym najlepsze, tym bardziej cieszą rezultaty.
Nigdy nie wiesz, co tak naprawdę spotkasz za rogiem, co przykuje twoją uwagę i co uda się uwiecznić na zdjęciu. Lubię prostotę i minimalizm a ulica daje tutaj wiele możliwości i niejako otwiera się na pomysły. Niesamowite jest to, że z czasem rzeczywistość częściowo poddaje się i zaczyna reagować na to jak chciałbym daną sytuację uchwycić i pokazać w kadrze. Moje fotki z ulicy, wrocławski street art i nie tylko, można znaleźć na blogu alterjools.blogspot.com, w planach mam założenie kolejnego bloga stricte fotograficznego a także kolejną wystawę tym razem we Wrocławiu.
Mariusz Buczma, „Granice prywatności”
15 września, godz. 15.30 baroccafe, Pl. Pokoju 7
Świdniczanin. Fotografia jest dla mnie sposobem na pracę i relaks, na rozwój i rozrywkę. „Granice prywatności”. Chodząc ulicami mijamy czyjeś okna i drzwi. Jedne są zamknięte inne otwarte, jeszcze inne uchylone. Te okna i drzwi są granicą prywatności … Tuż za nią toczy się intymne – prywatne życie mieszkańców.
Zamknięte strzegą intymności gospodarza, otwarte zaś siłą rzeczy pozwalają przenikać się nawzajem dwóm przestrzeniom – publicz- nej i prywatnej. Do domów wdziera się gwar ulicy, śpiew ptaków, a na zewnątrz wychodzi brzęk mytych talerzy, muzyka czy rozmowa. Nie zaglądamy do wnętrza, ale czasem wzór na firance, bądź ozdoba stojąca na parapecie opowiada nam o lokatorze. Okna i drzwi czasem są po prostu ładne.
Artur Jaworski, „Zatrzymane w obiektywie”
15 września, godz. 16.30 bar Kupiecki, Rynek 18
Już w 1988 r. jako członek bielskiego Klubu Ornito- logicznego współpraco- wałem z uniwersytetem Jagielońskim i to w tym czasie zakochałem się w fotografii która stała się pasją na całe życie. Fotografowałem wtedy jeszcze Zenitem, tak zwanym„snajperem„, z obiektywem 200mm. Zawsze pasjonowała mnie fotografia dzikiej przyrody, potrafiłem wtedy wypuścić się daleko w dzicz, w pogoni za ptakami i zwierzętami które nie zawsze chciały pozować do zdjęć. Dzisiaj współpracuje z lokalnymi mediami pstrykając zdjęcia reportażowe przedstawiające życie i zdarzenia na terenie naszego miasta i powiatu, ale fotografuję też dla siebie. Czasem wezmę udział w jakimś konkursie fotograficznym.
Fotografia jest moim życiem, jednak nie zawsze jest czas na całkowite oddanie się jej, po drodze jest jeszcze praca zawodowa która jednak musi być stawiana na pierwszym miejscu. Ale dążę do tego by to właśnie fotografia stała się nie tylko pasją ale i sposobem na życie.
Miśka Kochan, „Spojrzenie”
15 września, godz. 17.30 Cafe Mocca, Rynek 39
Kiedyś miałam na to czas, dziś wszystko robię w biegu. Rocznik 90, pierwszą lustrzankę, analogowego Zenita, rozbroiłam w wieku 4 lat.
Ze zdjęć oczywiście nic nie wyszło. „Spojrzenie” to cykl zdjęć pozwalających na chwilę zwolnić. Takiego odbioru się spodziewam. 🙂
Łukasz Jóźwiak, „To, co mnie otacza”
16 września, godz. 17.30 Ferrari, Rynek 39
30 lat. Absolwent Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji społecznej uniwersytetu Wrocław- skiego oraz Politologii w Wyższej szkole Zawodo- wej w Wałbrzychu. Pasjonat fotografii od lat 7. Motto życiowe: Niebezpiecznie jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie, dobre momenty jak fotografie zbieram w swej głowie jak w starej szafie.
Nałogowy włóczykij z aparatem po mieście. Podczas spacerów poszukuję kadrów, które mogą być niezauważalne dla zwykłego oka, ale które są dla nas niezwykle cenne. Większe sukcesy: II miejsce w konkursie Świdnica i Świdniczanie 2011 oraz udział w wystawie zbiorowej Przestrzeń Niedopowiedziana Świdnica 2012.
Marek Szulikowski, „Najtrudniejszy pierwszy krok”
16 września, godz. 18.30 „Karafka” , ul. Wewnętrzna 5
Nie palę, nie przepadam za kapuśniakiem i nigdy nie byłem w Chorwacji.
Wiem czym się różni pomiar światła matrycowy od centralnie ważonego.
Informacje o autorach i fotografie pochodzą z folderu wydanego w ramach XXV Dni Fotografii