Nikola, Oliwia i Marcel Kubiak – trojaczki z Bożanowa świętują swoje pierwsze urodziny – informuje Agnieszka Gryc, rzecznik prasowy UM w Żarowie. Marcel jest indywidualistą i wszystko chce robić sam, Oliwia jest najbardziej żywa z całej trójki i wszędzie jest jej pełno, z ust Nikoli natomiast prawie nigdy nie schodzi uśmiech. Każde z nich jest inne, ale łączy je niezwykła więź. Rodzeństwo urodziło się rok temu, 10 maja w odstępach – 9.15, 9.16 i 9.18.
Trojaczki z mamą Beatą Kubiak, tatą Radosławem Grobelnym, burmistrzem i kierownikiem OPS
Początkowo dla rodziców to był ogromny szok. – O tym, że urodzę trojaczki dowiedziałam się podczas drugiej wizyty u ginekologa. To było prawdziwe zaskoczenie. Później tylko zmartwienie, czy aby na pewno wszystko będzie w porządku i maluchy urodzą się zdrowe – wspomina Beata Kubiak. – Muszę przyznać, że nie mamy żadnych problemów. Dzieci nie sprawiają żadnych problemów. Nawet z karmieniem jest tak, że wiedzą, że muszą czekać na swoją kolej – dodaje mama trojaczków. W środę 9 maja, dzień przed urodzinami Oliwię, Nikolę i Marcela z urodzinowymi życzeniami i prezentami odwiedzili burmistrz Żarowa Leszek Michalak oraz kierownik żarowskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Anita Denes – Ziemkiewicz. – Nie wyobrażam sobie, żeby mogło nas tu dziś nie być. Rok temu pani kierownik przyszła do mnie z inicjatywą objęcia naszych trojaczków opieką i wsparciem. Nie mogłem podjąć innej decyzji. To oczywiste – mówi Leszek Michalak. W urodzinowym prezencie trojaczki z Bożanowa otrzymały huśtawki. – Jestem bardzo zadowolona z pomocy gminy i Ośrodka Pomocy Społecznej. Życzę wszystkim rodzicom trojaczków, żeby mieli tak wspaniale wsparcie od burmistrza i całej gminy – dodaje mama trojaczków.
A tak maluszki wyglądały tuż po urodzeniu.
Trojaczki przyszły na świat w świdnickim szpitalu Latawiec.Ważyły od 1650 do 1700 gramów i mierzyły niemal identycznie 45-46 cm. Cała trójka urodziła się w 32. tygodniu ciąży, a przy porodzie brało udział aż 18 osób, w tym ośmiu lekarzy. To naprawdę wyjątkowe wydarzenie, bo trojaczki zdarzają się raz na 8 tysięcy porodów – z dumą maluchy prezentował wówczas ordynator Jan Zieńczuk. – W naszym szpitalu to pierwsze takie narodziny i na dodatek szczęśliwe! Dzieci są zdrowe i bardzo ładne, nie brakuje im też energii.
opr. red.