Fiaskiem zakończył się pierwszy przetarg na świdnickie kino Gdynia. Jak dowiedziała się Swidnica24.pl, nie zgłosił się ani jeden oferent. Właściciel chciał minimum 525 455 złotych.
Zapytań i oglądających było kilku, jednak ostatecznie nikt nie wpłacił wadium i nie przystąpił do licytacji. Jak informuje Odra Film, do której należy kino, przetarg zostanie powtórzony. Czy w tej sytuacji jest szansa na powrót do rozmów o przejęciu „Gdyni” przez miasto? Z zastępcą prezydenta Waldemarem Skórskim rozmawia Tomasza Pietrzyk.
Czy Świdnica jest gotowa na wznowienie rozmów z Odra Film?
Jeśli przetarg nie dojdzie do skutku, to deklarujemy przystąpienie do rozmów w/s przejęcia od UMWD budynku za symboliczną złotówkę. Nie potrafimy jednak obecnie powiedzieć, czy to będzie takie łatwe i w ogóle możliwe, bo Odra Film jest przedsiębiorstwem, które posiada majątek w postaci budynku i działki i nie może tak po prostu tego majątku się pozbyć. To są jednak sprawy techniczne, które, mamy nadzieję, zostaną pomyślnie rozwiązane, choć myślę, że proces ten będzie liczony nie na tygodnie, a na miesiące. Przy czym, można sobie też wyobrazić sytuację, że obiekt nie zmieni właściciela, a obecny właściciel będzie partnerem w projekcie, jako wnoszący swój wkład w postaci aportu nieruchomości.
Budynek kina wymaga sporych nakładów, by przywrócić mu dawny blask albo zaadaptować na inne cele. Skąd wziąć na to środki?
Miasto nie będzie realizowało inwestycji przebudowy kina Gdynia ze środków własnych ani w roku 2013 ani, prawdopodobnie, w latach następnych. W grę wchodzi grant z funduszy Unii Europejskiej w nowym okresie programowania 2013 – 2020. Przeznaczenie obiektu będzie więc takie, jakie będzie dopuszczone w zapisach priorytetów nowego Regionalnego Programu Operacyjnego lub programów na poziomie krajowym. Czy będzie możliwe w przyszłości finansowanie inwestycji oświatowych, kulturalnych, muzealnych, innowacyjnych itd. okaże się wkrótce, po zakończeniu przez Marszałka negocjacji z Komisją Europejską, poświęconych nowej perspektywie finansowej dla Dolnego Śląska. Można też sobie wyobrazić projekt czysto biznesowy, ale w pewien sposób kierunkowany przez samorząd, co w przypadku przetargu nieograniczonego byłoby niemożliwe. Marzeniem, być może nierealnym, mogłoby być uzyskanie prywatnego kina klubowego z niezłą restauracją na I piętrze obiektu.
Czy salę kina można by wykorzystać na inne cele, na przykład przenieść tu Młodzieżowy Dom Kultury?
Jeśli chodzi o ewentualność lokalizacji w jakimkolwiek miejscu połączonego MDK i MDK Bartek, to jestem takiemu rozwiązaniu absolutnie przeciwny, odwrotnie, gdybym miał wystarczające fundusze, zlokalizowałbym jeszcze filie MDK-u na osiedlu Zawiszów i na Zarzeczu, bo bliższa mi jest idea tworzenia dzielnicowych ośrodków kultury dla dzieci i młodzieży, niż centralizacji tego typu działalności.
Dziękuję za rozmowę.