Na razie nie wygląda groźnie, bo ma zaledwie kilkanaście centymetrów. Jednak wystarczy spojrzenie w dół, by zobaczyć rozmiar problemu. Chodnik na ulicy Długiej, przed numerem 27 zaczął się zapadać. Pod nim jest dwupiętrowa piwnica. Właścicielka zakładu fryzjerskiego od dwóch miesięcy odbija się od drzwi MZN i Urzędu Miasta. – Do mnie przechodnie mają pretensje, a ja nie mam nic wspólnego z chodnikiem! Prośby o naprawę nic nie dają – mówi Ewa Kordecka.
W całym, ścisłym centrum Świdnicy pod kamienicami są olbrzymie, głębokie średniowieczne piwnice, które służyły niegdyś do przechowywania beczek z piwem. – Kiedyś bezpośrednio nad nimi budowano lekkie, drewniane domy o konstrukcji szachulcowej, identycznej, jak Kościoła Pokoju – tłumaczy dr Dobiesław Karst z Muzeum Dawnego Kupiectwa. – Gdy zastąpiono je ceglanymi kamienicami, część piwnic znalazła się wprost pod chodnikami.
Problemy na Długiej zaczęły się po interwencji ekipy, która wymieniała rury kanalizacyjne. Budowlańcy przebili się przez kamienny strop, woda deszczowa dopełniła reszty. – Na początku marca zaczęły się zapadać cegły, teraz z każdym dniem widać, że zniszczenia się pogłębiają – skarży się Ewa Kordecka. – Dziura początkowo została „zabezpieczona” prętami, na których jedna z przechodzących pań rozdarła płaszcz. Teraz leży płyta pilśniowa, która tak naprawdę jest tylko prowizoryczną ochroną. Boję się, że któregoś dnia zamiast dziury zastanę zapadlisko, a przecież pod spodem jest piwnica głęboka na 7 metrów.
Wydawało się, że na tym etapie sprawa jest błaha i dziurę szybko można załatać. Nic podobnego. Piłeczkę odbijają między sobą MZN, zarządzający kamienicą i Urząd Miejski, który odpowiada za gminne drogi i chodniki. MZN twierdzi, że uszkodzony jest chodnik, urząd – że piwnica. Kto więc powinien naprawić? Najlepiej ci, którzy popsuli, ale dziś już nie wiadomo, kto przebił strop. – To zresztą nie jest zwykła naprawa, trzeba od wewnątrz założyć szalunki i odbudować zniszczoną konstrukcję – tłumaczy jeden z inspektorów technicznych. Po negocjacjach zapadła decyzja, że urząd i MZN nad dziurą pochylą się wspólnie. MZN załata strop piwnicy, urząd – zleci na swój koszt naprawę chodnika. Problem powinien zniknąć za 2 tygodnie.
– Średniowieczne piwnice przetrwały setki lat, bo są bardzo solidne. I będą się trzymać bardzo długo, o ile nikt przy nich nie będzie „majstrował” – dodaje Dobiesław Karst.
Podziemne miasto co jakiś czas przypomina o swoim istnieniu. Do najbardziej spektakularnego wypadku doszło w 2010 roku, gdy pod ciężarówką wywożącą kontener z dachówkami zapadła się ziemia na tyłach ulicy Różanej. Na zasypanie zapadliska, z którego wyłaniały się dawne piwnice, mieszkańcy czekali kilka miesięcy.
asz