Zatory tłuszczowe, spowodowane nieleczonym złamaniem kości szyjki udowej i zapalenie płuc to prawdopodobne przyczyny śmierci gwiazdy polskiej piosenki. W Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy na specjalnym spotkaniu zostały przedstawione wstępne ustalenia po sekcji zwłok Violetty Villas, która zmarła 5 grudnia w swoim rodzinnym domu w Lewinie Kłodzkim.
– Jednoznacznej odpowiedzi na temat przyczyny i okoliczności zgonu nie ma. Wiadomo, że do złamania nogi doszło niedawno i nie było leczone. – mówi Anna Gałkowska, Prokurator Rejonowy w Kłodzku. Konieczne są dodatkowe badania toksykologiczne i histopatologiczne, które mają dać m.in. odpowiedź na to, czy piosenkarka nie była pod wpływem alkoholu lub morfiny. Jak stwierdziła prokurator, organizm Violetta Villas był wyniszczony, jednak czy chodziło o zagłodzenie lub inne formy zaniedbania, odpowiedź nie padła. Pytana o warunki sanitarne, w jakich żyła gwiazda, Anna Gałkowska stwierdziła, że nie były najgorsze, a na pewno znacznie się poprawiły od czasu, gdy zlikwidowano schronisko dla zwierząt, prowadzone przez Villas. Nie wiadomo jednak, czy dom był ogrzewany.
– Na razie nie ma żadnych podstaw, by komukolwiek stawiać zarzuty o zaniedbania, które mogły doprowadzić do śmierci. Śledztwo trwa zaledwie cztery dni – zaznaczyła prokurator Gałkowska. Opiekunką Violetty Villas była Elżbieta Budzyńska. Gospodyni miała wszelkie pełnomocnictwa prawne do reprezentowania piosenkarki, zarządzania domem i majątkiem. Wobec kobiety toczyło się na wniosek syna Villas dochodzenie prokuratorskie o zaniedbania, ale zostało prawomocnie umorzone w 2009 roku.
W śledztwie zostaną przesłuchane wszystkie osoby, które mogły wiedzieć, w jakich warunkach żyła gwiazda i jak wyglądała opieka nad nią.
asz