Zadam Wam dzisiaj bobu….
Stwierdzenie to oznacza umyślne zrobienie komuś przykrości. A przecież jedzenie bobu to czysta przyjemność i niebywale smaczne doznania. Zawsze niecierpliwie czekam na ten moment, gdy bób pojawia się na straganach. Moją sympatią do bobu zaraziłam również swoich domowników. Córeczki uwielbiają łuskać bób i od razu zjadać jego zielone ziarna. Niestety, nie mogę „zlecić” dzieciom wyłuskania porcji bobu – bo do przygotowania dania nic nie zostaje… Zawsze zatem odsypuję im dwie równe części, żeby sobie wyłuskały i zjadły, a ja sama zajmuję się bardziej hurtowym łuskaniem bobu. Zwiększa to szanse na realizację jakiegoś przepisu…;)
Najczęściej robię sałatkę z bobu z wędzonką lub też miksuję go i robię soczyście zieloną pastę do chleba lub (w wersji imprezowej) jako dip do warzyw, tortilli czy chipsów.
Bób z wędzonką
SKŁADNIKI:
500g bobu
1 cebula
2 łyżki oleju
1 duży ząbek czosnku
sól (do smaku)
czarny pieprz
natka pietruszki – ilość wg upodobań
1 łyżka octu winnego
Bób opłukać, ugotować w osolonej wodzie al dente. Obrać (proponuję obierać bób na ciepło – łatwiej schodzi skórka). Cebulę obrać, umyć, pokroić. Podsmażyć na rozgrzanym oleju. Wlać ocet, dodać obrany i zmiażdżony czosnek oraz pokrojoną w plastry wędzonkę. Dusić parę minut. Połączyć z bobem. Sałatkę doprawić solą, świeżo zmielonym pieprzem, posypać natką pietruszki.
I gotowe!
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch