Już 10 maja rusza II edycja Kongresu Regionów. Do Świdnicy przyjedzie co najmniej kilkuset gości, a wśród zaproszonych są m.in. wicepremier Waldemar Pawlak, minister finansów Jan Vincent Rostowski, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, prezydenci Warszawy, Wrocławia, Gdańska, Szczecina, Rzeszowa, prezes Giełdy Papierów Wartościowych, szefowie największych banków czy organizacji wspierających biznes. Lista prestiżowych nazwisk i urzędów, które mają realny wpływ na jakość życia Polaków.
Jeśli miałbym określić w najprostszych słowach, w jakim celu angażujemy się w organizację Kongresu Regionów, powiedziałbym – bo to jest dobry interes.
W II edycji tematem wiodącym będzie „bezpieczeństwo i rozwój”, do którego impulsem stały się ubiegłoroczne powodzie. Goście kongresu będą debatować o zabezpieczeniach przed katastrofami, współpracy w kryzysie i wreszcie podczas usuwania skutków. Tematów będzie jednak więcej, bo zaplanowano 3 sesje plenarne i aż 70 dyskusji panelowych.
Przyjazd tak wielu gości, wśród których są osoby z pierwszych stron gazet, na pewno wielu ucieszy, bo tutaj raczej nikt nie będzie szczędził grosza na kawę czy przejazd taksówką. Trzydniowa debata nie jest jednak za darmo, miasto dokłada do niej całkiem spore pieniądze. Czy warto? Jaki jest zysk dla Świdnicy? Z zastępcą prezydenta Waldemarem Skórskim rozmawia Agnieszka Szymkiewicz.
Dla wielu świdniczan Kongres Regionów, mimo że za nami I edycja, jest zagadkowym przedsięwzięciem. Gdyby w najprostszych słowach wytłumaczyć, po co jest organizowany?
– Nie zgodzę się z twierdzeniem, że Kongres Regionów jest dla wielu świdniczan zagadkowym przedsięwzięciem. Na pewno nie jest zagadkowy dla restauratorów, firm cateringowych, hotelarzy, taksówkarzy, przewoźników itd. – którzy zarabiają na tysiącach przyjezdnych. Nie jest zagadkowy dla kilkuset świdniczan zapraszanych na obrady Kongresu – samorządowców, polityków, przedsiębiorców, osób zarządzających inwestycjami, gospodarką komunalną, kulturą, oświatą, pomocą społeczną, dziennikarzy itd. Nie jest też zagadkowy dla wszystkich, którzy interesują się życiem miasta i jego przedsięwzięciami promocyjnymi. Kongres Regionów to, moim zdaniem, jedyna konferencja samorządowa w Polsce, która jest skazana na sukces. Dlaczego? Organizatorzy innych tego typu spotkań większość czasu przeznaczonego na organizację poświęcają poszukiwaniu rozgłosu i patronatu medialnego. Kongres Regionów tego nie potrzebuje – współorganizatorem przedsięwzięcia jest jeden z kluczowych koncernów medialnych w świecie. Istnieje duża szansa, aby w ciągu najbliższych lat Świdnica była kojarzona z najważniejszych wydarzeń konferencyjnych w Polsce.
Ile Świdnica przeznaczyła na tegoroczną edycję i czy są to pieniądze, które warto wydać?
– Jeśli miałbym określić w najprostszych słowach, w jakim celu angażujemy się w organizację Kongresu Regionów, powiedziałbym – bo to jest dobry interes. Miasto Świdnica ulokowało w ubiegłorocznym Kongresie Regionów kwotę 160 tysięcy złotych. Gdybyśmy chcieli wykupić w ogólnopolskich,wysokonakładowych mediach tyle miejsca, ile przez pół roku było poświęcone Świdnicy w Forbesie, Newsweeku, Fakcie, gazetach branżowych i portalach internetowych, zapłacilibyśmy ponad 2 mln netto. Gdybyśmy chcieli wykupić dla tak dużej grupy świdniczan kompleksowy pakiet szkoleniowy i konferencyjny podczas podobnego przedsięwzięcia kongresowego, zapłacilibyśmy ponad 300 tysięcy. Dlaczego to jest dobry interes, warto zapytać te samorządy, które próbują namówić naszego partnera – Ringier Axel Springer Polska – do zmiany lokalizacji Kongresu, oferując wielokrotnie większe kwoty. Wszystkie pozostałe korzyści – prestiż, budowanie marki Miasta, to wartość dodana Kongresu.
Podczas Kongresu zostanie ogłoszona Karta Świdnicka. Co to za dokument? Jakie może być jego realne znaczenie?
– Czym jest Kongres? Jest próbą budowania lobby samorządowego w skali ogólnopolskiej. Lobby bez względu na szczebel samorządu, wielkość miasta i gminy, bez względu na opcję polityczną reprezentowaną przez władzę uchwałodawczą i wykonawczą. Kongres jest też płaszczyzną wymiany doświadczeń i przekazywania sobie nawzajem tzw. dobrych praktyk. To również szansa na to, aby przekazać administracji rządowej i ustawodawcy czytelny sygnał, że reforma samorządowa zatrzymała się w pół drogi i niezbędny jest nowy impuls dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Karta Świdnicka, wraz z listą postulatów, konsultowana obecnie z samorządowcami całej Polski i ze środowiskiem profesorów – twórców reformy samorządowej, ma być ważnym sygnałem przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi – sygnałem dla wszystkich partii politycznych, że społeczności lokalne nie oczekują kolejnych obietnic bez pokrycia, lecz realnych zmian.