– Decentralizacja państwa jest faktem umocowanym w konstytucji, którego nie można podważać, a czego, niestety, możemy się jednak spodziewać w zbliżającej się kampanii wyborczej do parlamentu – stwierdził Bronisław Komorowski. Prezydent RP przemówieniem, podsumowującym osiągnięcia, jak i pokazującym zagrożenia samorządności w Polsce, rozpoczął drugi dzień Ogólnopolskiego Kongresu Regionów w Świdnicy. Spotkanie z głową państwa przyciągnęło setki uczestników, którzy szczelnie wypełnili salę teatralną.
Prezydent podkreślał, że reforma samorządowa, która w ubiegłym roku świętowała 20-lecie, jest obok członkostwa Polski w Unii Europejskiej jednym z największych osiągnięć III RP. – Decentralizacja tak naprawdę stała się dekomunizacją, przeprowadzoną w sposób cywilizowany – mówił prezydent. – Stworzenie autonomicznych gmin, powiatów i województw było ważnym krokiem do budowania poczucia przynależności terytorialnej, małych ojczyzn.
Bronisław Komorowski wśród grzechów samorządowców wyliczył m.in. traktowanie autonomiczności jako celu nadrzędnego, co prowadzi do uwiądu współpracy. W konsekwencji cierpią na tym mieszkańcy, bo wielu spraw bez wspólnego działania nie da się zrealizować. Dodał także, że często władze lokalne „wiedzą lepiej” i nie czują potrzeby słuchania mieszkańców (do czasu wyborów!). W ten sposób łatwo odnawia się podział na MY i ONI. Prezydent zaznaczył, że ta skłonność dotyczy przede wszystkim jednak polityków szczebla rządowego czy parlamentarnego.
Bronisław Komorowski odniósł się także do protestu samorządowców, związanych z planami wprowadzenia ograniczeń w zaciąganiu pożyczek. – Trzeba jednak zrozumieć ministra finansów, który został zobligowany wymogami Unii Europejskiej do zmniejszenia długu publicznego – mówił gość Kongresu. Dodał jednak, że rozumie także obawy samorządowców i zwrócił się oficjalnie już pod koniec marca do premiera Donalda Tuska o podjęcie rozmów z przedstawicielami gmin, powiatów i województw w tej sprawie. Debatę ma prowadzić z ramienia rządu Michał Boni.
Trochę na tak, trochę nie – trudno było odczytać, jakie jest zdanie prezydenta na postulat samorządowców, by mogli jednocześnie ubiegać się o miejsce w senacie i tym samym mieć wpływ na decyzje podejmowane w parlamencie. Zdaniem prezydenta, w takim wypadku zmiany wymagałaby sama instytucja senatu. – Na wypracowanie modelu mamy jeszcze sporo czasu i nie należy się spieszyć – dodał.
Uczestniczący w Kongresie przedstawiciele samorządów podkreślali, że wizyta i wystąpienie prezydenta na tym w istocie ogólnopolskim roboczym spotkaniu, tworzy przyjazny klimat do tego, by nareszcie elity rządzące zaczęły traktować samorząd jak niezależnego partnera, a nie szczebel w hierarchii państwowej.