Niekwestionowaną stolicą karnawałowych imprez w Europie od wieków była i jest Wenecja. Prócz tego zaszczytnego tytułu miasto to uważane jest również za stolicę jednego z najpopularniejszych włoskich deserów – tiramisu.
Jeśli jednak nic nie wskazuje na to, byś któryś z karnawałowych weekendów miał spędzić w mieście tysiąca mostów – nic straconego. Poderwij mnie i wybierz się ze mną w kulinarną podróż. A ponieważ istnieje wiele regionalnych odmian tego deseru, pozwoliłam sobie stworzyć jeszcze jedną, równie delikatną i pyszną wersję. .
Tiramisu – z wł. tirami sù – poderwij mnie, tirarsi sù – ocknij się, przebudź się.
W oryginale deser ten składa się z biszkoptu nasączonego bardzo mocną kawą espresso oraz winem marsala, przypominającym w smaku sherry, na który nakłada się warstwę kremu z kwaskowego serka mascarpone, jajek, cukru i śmietany, a całość posypuje się warstwą grubo zmielonych płatków gorzkiej czekolady. Deser ten zazwyczaj ma kształt kwadratu lub kółka, musi być bardzo silnie schłodzony i podaje się go zwykle do kawy.
Zamiast biszkoptów „języczków”, ja kupiłam gotowy podkład biszkoptowy trójwarstwowy, a zamiast wina marsala użyłam rumu.
Składniki:
okrągły podkład biszkoptowy o trzech warstwach
200 ml mocnej kawy espresso (z kafetiery czyli zaparzacza do espresso)
150 ml rumu
250 g serka mascarpone
400g śmietany 30%
50 g cukru pudru
200- 300 g orzechów włoskich
czas przygotowania 15min + 2 godziny chłodzenia w lodówce.
Ubij śmietanę z cukrem aż będzie sztywna. Dodaj serek mascarpone wymieszaj, by masa była gładka. Przygotuj kawę i połącz z rumem. Na dno tortownicy połóż jeden płat biszkoptu. Obficie namocz go przygotowana mieszanką kawowo- rumową. Wyłóż 1/3 przygotowanej masy, rozsmaruj. Połóż drugi płat biszkoptu, nasącz roztworem kawy i rumu, posmaruj masą. Z trzecim płatem ciasta postępuj tak samo. Na wierzch ciasta wyłóż ostatnią warstwę masy i obficie posyp dobrym, ciemnym, gorzkim kakao, włóż do lodówki na minimum 2 godziny. Tortownicę szczelnie owiń folią spożywczą, by ciasto nie przeszło zapachami lodówki.
Na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę wysyp orzechy włoskie i wstaw na 8 minut do piekarnika nagrzanego do 175 stopni. Wyjmij, jak przestygną posiekaj je na mniejsze kawałki.
Ja często przed włożeniem do piekarnika maczam orzechy w syropie klonowym lub w płynnym miodzie. Zdecydowanie zyskują na smaku. Jeśli zrobisz ich więcej, możesz je schować do słoika i zostawić na następny deser. Ale ten zabieg nigdy mi się nie udał, ponieważ orzechy zostały od razu schrupane przez moje dzieci…
Po schłodzeniu tortu (bo chyba mogę go z czystym sumieniem tak nazwać) posyp go obficie posiekanymi orzechami i pokrój na porcje. Podając go – by choć minimalnie poczuć klimat weneckiego karnawału – koniecznie załóż karnawałową maskę.
Penelopa Rybarkiewicz – Szmajduch