Ulica ma kilkaset metrów, na początku lat 90-tych została wyremontowana i ze względu na raczej niewielki ruch ma się w miarę dobrze. Samochody jadą po wciąż dość przyzwoitej nawierzchni, tymczasem piesi brną po kostki w błocie. I tak na całej długości ulicy Wrocławskiej od żelaznego mostu do zjazdu w ulicę Szarych Szeregów.
– Co prawda nie ma nas tu zbyt wielu, ale jesteśmy! – denerwują się mieszkańcy. Ponadto z tej drogi korzysta wielu pieszych, zmierzających na osiedle Kolonia. Tymczasem miejsce na chodnik jest, ale chodnika nie ma.
Droga jest w zarządzie miasta. – Były dwie przymiarki do budowy chodnika – mówi Maciej Gleba, szef departamentu komunikacji w magistracie. Niestety, z planów nic nie wyszło. – Większość takich inwestycji w ostatnich latach wykonujemy dzięki montażom finansowym w momencie, gdy prace podziemne muszą przeprowadzać prywatne firmy telekomunikacyjne bądź zakład gazowniczy. W ostatnich latach polityka miasta jest właśnie taka, by szukać partnerów i we wspólne przedsięwzięcia angażować środki budżetowe.
W tej chwili miasto jest obciążone m.in. współfinansowana z Unii Europejskiej przebudową placu św. Małgorzaty, współfinansowaniem dojazdu do A4, przebudową ulicy Śląskiej i planowaną modernizacja skrzyżowania Wodna – Wrocławska. W projekcie budżetu pieniędzy na chodnik przy Wrocławskiej nie ma, co nie znaczy, że sprawa jest beznadziejna. Sprawą warto zainteresować radnych, którzy reprezentują ten rejon. Nacisk społeczny w wielu przypadkach doprowadził do szczęśliwego finału, czego przykładem jest choćby ulica Willowa.
asz
[photospace]