Kilkumetrowe wierzby i olchy, dziesiątki najróżniejszych gatunków krzewów, wysokie na 2 metry trawy. To nie opis leśnego gąszczu, ale buszu, który buja w najlepsze w korycie Bystrzycy w samym centrum miasta. Mieszkańcy Wodnej, Nadbrzeżnej, Wrocławskiej i Westerplatte na zarośniętą rzekę patrzą z coraz większym niepokojem. Duża woda może te wszystkie chaszcze wyrwać i zniszczyć mosty, nabrzeża. Co na to Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej? – Bujda i przesada.
– Trudno lekceważyć żywioł, który w 1997 roku uszkodził wszystkie mosty w mieście – mówi tymczasem wiceprezydent Ireneusz Pałac, który już w styczniu pisał do RZGW alarmujące apele o wycięcie zarośli z koryta Bystrzycy. Odpowiedź przyszła po…5 miesiącach. Odpowiedzialny za świdnicką rzekę szef oddziału RZGW w Legnicy odpowiedział, że – po pierwsze na czyszczenie koryta nie ma pieniędzy, a po drugie samosiejki nie stanowią żadnego zagrożenia! Jak obliczył, mają „tylko” 5 lat i są zbyt małe, by uszkodzić w razie powodzi mosty czy nabrzeża. Odbija też piłeczkę – za stan rzeki odpowiadają sami mieszkańcy, którzy wyrzucają do koryta śmieci i zamulają dno…
Wiceprezydent z taką oceną absolutnie się nie zgadza. Do żądań o uporządkowanie Bystrzycy dołącza się także radny Mariusz Barcicki, który zagrożenie widzi w topolach, rozsadzających brzegi. Do RZGW wysłano kolejne pisma. Skoro zarządca lekkomyślnie ocenia sytuację, czy obowiązku zabezpieczenia mieszkańców nie powinno przejąć miasto? – Nie mamy takich uprawnień – tłumaczy Ireneusz Pałac i dodaje, że już raz Świdnica dołożyła 300 tysięcy złotych na remont węzła kraszowickiego. Finansuje także ogromną inwestycję przy zabezpieczeniu potoku Wapienniczka, który systematycznie zalewał Osiedle Młodych. – Nie możemy i nie chcemy wyręczać instytucji, które mają obowiązek dbać o rzeki i urządzenia wodne – nie ukrywa poirytowania wiceprezydent. Jego zdaniem i sprawa Bystrzycy, i ostatnie wydarzenia powodziowe w Polsce powinny doprowadzić do poważnych zmian w kompetencjach i środkach przeznaczanych na ochronę przed zalaniami.
RZGW zapewnia, że kiedyś Bystrzycę oczyści. Kiedy? A tego już nie wiadomo. W tej chwili wszystkie siły i środki będą skierowane w dorzecze Wisły. Wygląda na to, że Świdnica też powinna poczekać na kataklizm, żeby cokolwiek zostało zrobione.
/red./