Na co dzień pracują za murami Aresztu Śledczego, dzisiaj zrobili sobie 5 – minutową przerwę, ale nie żeby odpocząć.
Od godziny 7 rano na drzewie, na wysokości około 8 metrów, sąsiadującym z Aresztem Śledczym w Świdnicy siedział kot, był zmarznięty i wystraszony. – Dzwoniliśmy do odpowiednich służb, ale nie mogliśmy się doczekać więc sami postanowiliśmy zdjąć kotka. – mówi jedna z pań pracujących w areszcie.Obok drzewa zgromadził się tłum gapiów, którzy z ciekawością przyglądali się całej sytuacji. Cała akcja oczywiście zakończyła się powodzeniem. Dzięki strażnikom więziennym kotek znów mógł spacerować po świdnickich ulicach.
[photospace]