Nie tak miała wyglądać inauguracja sezonu 2021/2022 na terenie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica mieli wszelkie argumenty, by dopisać do swojego dorobku pełną pulę z Pogonią Oleśnica, ale w przedziwnych okolicznościach zawiedli i jedynie podzielili się punktami z beniaminkiem ligi.
Zaczęło się dla nas dość nerwowo, biało-zieloni długo nie mogli wejść w mecz, popełniali liczne straty, lecz wydawało się, że w 22. minucie jesteśmy na najlepszej drodze, bo sięgnąć po pełną pulę. Najpierw w 19. minucie po mocnym wybiciu piłki przez Bartłomieja Kota, znakomicie urwał się obrońcy Szymon Tragarz i w sytuacji jeden na jednego pokonał bramkarza Pogoni Oleśnica. Trzy minuty później znów w roli głównej wystąpił zdecydowanie najlepszy tego dnia w biało-zielonej koszulce Szymon Tragarz, który ubiegł dwójkę obrońców, dopadł do futbolówki i wyłożył ją jak na tacy Robertowi Myrcie. Zrobiło się 2:0 i wszystko wskazywało, że większych problemów być nie będzie. Niestety karygodna postawa w świdniczan defensywie napędziła rywali i wlała w nich nadzieje na uzyskanie korzystnego rezultatu. W 28. minucie daliśmy się zbyt łatwo ograć na lewej flance boiska, futbolówka trafiła pod nogi Kacpra Belicy, a ten precyzyjnym uderzeniem umieścił piłkę w sieci. Miejscowi starali się atakować, Wojciech Szuba mocnym uderzeniem z dystansu starał się zaskoczyć Dawida Dąbrowskiego, ale ten okazał się lepszy. W 34. minucie znów pokpiliśmy sprawę. Przeciwnicy posłali długą piłkę z okolicy własnego pola karnego, ta dwukrotnie wpadła w kozioł i wydawało się, że spokojnie poradzi sobie z tą sytuacją Patryk Paszkowski. Niestety Adrian Miodek wygrał walkę o pozycję i na 17. metrze został powalony przez świdnickiego defensora. To była już druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla Paszkowskiego, który musiał opuścić plac gry, a nam przyszło grać w osłabieniu. Jakby tego było mało kilkadziesiąt sekund później mieliśmy remis 2:2. W tej sytuacji nie popisał się z kolei Kot, który przepuścił piłkę zmierzającą w stronę bramki, którą powinien ochraniać podczas tego rzutu wolnego. W pierwszej części gry znów błysnął jeszcze Szymon Tragarz, lecz tym razem piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek!
Skrót meczu (Mariusz Ordyniec)
Po zmianie stron oleśniczanie nie wyglądali na drużynę, która chce wykorzystać za wszelką cenę atut gry w przewadze. Im „dalej w las”, tym kradli coraz częściej sekundy i nie widać było braku jednego zawodnika w biało-zielonej koszulce. Miejscowym niestety też nie wychodziło wiele, cały czas w nasze szeregi wkradała się nerwowość, brak dokładności i pomysłu na sforsowanie obrony rywala. Jedną z lepszych okazji stworzyliśmy już sobie w 50. minucie. Równie aktywny w naszym obozie Wojciech Szuba fantastycznie przymierzył z okolicy narożnika pola karnego, lecz jeszcze lepiej interweniował Dawid Dąbrowski. Mimo gry w osłabieniu znacznie więcej z gry mieli właśnie biało-zieloni. Robert Myrta główkował niecelnie, a chwilę później Szymon Tragarz znów zniknął z radaru defensorom Pogoni. Tym razem do akcji wkroczył niestety golkiper przyjezdnych, ratując całą sytuację. Swoje okazje mieli również Mikołaj Kotfas i Robert Myrta, ale ich strzały były niecelne. Im bliżej końca, tym robiło się coraz bardziej nerwowo. W samej końcówce gospodarze złapali dwie, kolejne czerwone kartki (Andrii Kozachenko, Tomasz Trzyna), a rywale dwukrotnie obili naszą poprzeczkę. Spotkanie ostatecznie skończyło się podziałem punktów i wynikiem 2:2, co z naszej perspektywy należy uznać jako porażkę.
IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – Pogoń Oleśnica 2:2 (2:2)
Skład: Kot, Barros, Kasprzak, Paszkowski, Kozachenko, Kotfas, Szuba, Białasik, Filipczak, Tragarz, Myrta oraz Trzyna, Kozdrowski.
/MDvR/