Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Wałbrzychu uchyliło decyzję świdnickiego starostwa, na mocy której pięć osób z naszego powiatu straciło prawa jazdy. To tylko garstka z blisko pół tysiąca ludzi, oszukanych przez instruktora z Legnicy. SKO uznało, że kursanci nie są winni i urzędnicy nie mieli prawa podejmować decyzji o odebraniu dokumentów.
Przypomnijmy. Instruktor ze szkoły jazdy w Legnicy fałszował zaświadczenia o ukończonych kursach. Marek K. w 2008 roku został przyłapany na jeździe „elką” pod wpływem alkoholu i sam stracił uprawnienia. Mimo to nie zaprzestał działalności, a na zaświadczeniach o ukończonych kursach podpisywał się imieniem i nazwiskiem ojca, również instruktora. – Jest nam bardzo przykro, ale zostaliśmy postawieni pod ścianą – mówiła w grudniu Sabina Cebula z zarządu powiatu świdnickiego. – Otrzymaliśmy decyzję sądu o przepadku na rzecz skarbu państwa zaświadczeń o ukończeniu kursów w szkole jazdy w Legnicy. To jeden z trzech dokumentów – obok zdanych egzaminów teoretycznego i praktycznego, na podstawie których wydaje się prawo jazdy. Jego brak jest, niestety, podstawą do anulowania prawa jazdy. Wysłaliśmy powiadomienia do 5 osób z naszego powiatu, którzy kończyli kurs w legnickiej szkole. Przysługuje im odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W naszym przypadku sprawa dotyczy praw jazdy kategorii A i B.
W powiecie świdnickim od decyzji odwołało się pięć osób. – Od początku wskazywaliśmy na błędy, popełnione przez urzędników, a także na nierzetelność przeprowadzonego postępowania – mówi Artur Smyka, jeden z pokrzywdzonych. – To postępowanie było prowadzone tendencyjnie, a urzędnicy po prostu kłamali. SKO w całości uchyliło decyzje o unieważnieniu naszych praw jazdy. Wiemy także, że wkrótce do starostwa trafi pismo z ministerstwa infrastruktury, popierające i tę decyzję, i nasze racje.
Kolegium Odwoławcze uznało, że jednym z warunków otrzymania uprawnień kierowcy nie było samo zaświadczenie (które zostało sfałszowane), a ukończenie szkolenia. Starostwo – zdaniem SKO – nie sprawdziło przebiegu szkolenia oraz nie zebrało wystarczających dowodów do umotywowania swojej decyzji. Kolegium nakazało ponowne wszczęcie postępowania.
– Przeprowadzone zostanie postępowanie w celu zebrania dodatkowych dowodów na okoliczność ukończenia szkolenia. To dodatkowe postępowanie to między innymi przesłuchania pokrzywdzonych, zapoznanie się z aktami sprawy i wyrokiem Sądu w Legnicy, itp. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy starostwo utrzyma swoją decyzję lub ją uchyli – wyjasnia Piotr Dębek, rzecznik świdnickiego starostwa. – Starostwo może nie zgadzać się z decyzją SKO, ale musi się do niej zastosować i tak właśnie zrobimy. Nie uważamy abyśmy popełnili błąd przy wydawaniu decyzji o cofnięciu prawa jazdy pokrzywdzonym. W całej sprawie dziwne jest także to, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Legnicy podtrzymało decyzję organu wydającego prawo jazdy (Prezydent Legnicy) o jego cofnięciu. Dlatego zupełnie inna decyzja wałbrzyskiego SKO w tej samej sprawie może dziwić. Mimo niekorzystnego dla nas rozstrzygnięcia SKO mamy cały czas nadzieję, że 5 pokrzywdzonych mieszkańców naszego powiatu odzyska prawa jazdy, które utracili nie poprzez decyzję urzędników Starostwa Powiatowego tylko poprzez nieuczciwego instruktora szkoły jazdy w Legnicy.
Zdaniem Artura Smyki sukces jest połowiczny. – Instancja odwoławcza przyznała mi rację, jednak to nie jest ostateczne rozstrzygnięcie – tłumaczy i dodaje, że ma nadzieję na zmianę stanowiska świdnickich urzędników. – Ja i pozostałe osoby jesteśmy podwójnie skrzywdzeni. Zamierzamy na drodze sądowego postępowania cywilnego dochodzić odszkodowania od świdnickiego starostwa, a także złożymy doniesienie do prokuratury na łamanie przez urzędników prawa.
asz