Strona główna Artykuł sponsorowany Gotował dla prezydentów. Teraz otworzył restaurację w Świdnicy

Gotował dla prezydentów. Teraz otworzył restaurację w Świdnicy [FOTO]

0

Miał zaszczyt gotować dla prezydentów Polski – Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Wałęsy oraz Bronisława Komorowskiego. Na liście wyjątkowych osobistości, jakim mógł serwować swoją kuchnię, był też przywódca narodu tybetańskiego i buddyzmu – Dalajlama XIV. Od 11 lat mieszka na Dolnym Śląsku i właśnie teraz zdecydował się na otwarcie restauracji w Świdnicy pod nazwą „La Cantina by Harapkiewicz”.

Na mapie gastronomicznej Świdnicy pojawiło się zupełnie nowe miejsce ze śródziemnomorską kuchnią łączoną także z polskimi tradycjami. Stworzył je mający bogate doświadczenie kulinarne szef kuchni pochodzący z Trójmiasta i od 11 lat mieszkający na Dolnym Śląsku – Wojciech Harapkiewicz. – Gotuję już od 30 lat, wliczając w to także szkołę zawodową i praktyki, pomyślałem więc, że w końcu przyszedł czas na własną restaurację. Wybraliśmy Świdnicę, która jest miejscem otwartym na gości. Miasto jest piękne, z bogatą historią i zawsze nam było z żoną dużo bliżej do Świdnicy niż w inne kierunki – przyznaje szef kuchni i właściciel nowej restauracji, mieszczącej się w okolicach świdnickiego Rynku Wojciech Harapkiewicz.

Nowa restauracja zyskała nieprzypadkową nazwę „La Cantina”. – Chcielibyśmy, by „La Cantina” kojarzyła się z restauracją dla wszystkich. Swobodny klimat, bez niepotrzebnego zadęcia. Z całkowitym luzem i z myślą, by każdy mógł znaleźć tutaj coś dla siebie – wyjaśnia restaurator.

Swoją kuchnią chciałby przybliżyć czas wakacyjny. W karcie dań znajdziemy więc słodkie i słone ryby ze świeżych i regularnych dostaw. – To bardzo lubiana przeze mnie kuchnia śródziemnomorska – od potraw włoskich, greckich, hiszpańskich po portugalskie. Moje serce bije też blisko Francji, więc także o kuchnię francuską zahaczam – przedstawia profil kulinarny nowo otwartej restauracji w Świdnicy. Do specjałów śródziemnomorskich, jakie można skosztować w „La Cantina” w Świdnicy, należą chociażby carpaccio z ośmiornicy, pieczony dorsz w kolorowych warzywach z sosem holenderskim czy czarny makaron z krewetkami.

W menu restauracji znajdziemy też polskie dania. – Można zjeść u nas sznycel cielęcy, żurek z grzybami z krokietem z dziczyzny czy rosół robiony na kilku rodzajach mięsa. Lubiący polską kuchnię zjedzą też śledzia w śmietanie, która ubita jest razem z chrzanem – wymienia Wojciech Harapkiewicz. Szef kuchni poleca również pierogi z gęsiną i z rydzami, de volaille’a robionego od postaw z puree ziemniaczanym i marchewką z groszkiem czy steki z polędwicy wołowej sezonowanej.

Świdnicką restaurację mają wyróżniać także polsko-śródziemnomorskie tapasy. – Mamy około 20 różnych tapasów – z owczym serem primosale, wędliną Chorizo, Prosciutto Crudo z oliwkami, kiełbaską Choriso płonącą, pieczonym Padrone z fetą, chrupiącą kaszanką, śliwkami w boczku i wiele innych. Będą one wystawione w gablocie. Oprócz tego wprowadziliśmy również zestawy tapasów Wojtka, które będzie można zamówić z karty dań – tłumaczy szef kuchni.

Prawdziwym przysmakiem „La Cantina” w Świdnicy ma być świeża ostryga. – Naszą wizytówką będzie zawsze świeża ostryga – surowa lub pieczona w cenie 8 zł za sztukę i kieliszek łagodnego musującego napoju w cenie 12 zł. Dzięki temu będzie można poczuć się tutaj jak nad morzem. To było moim marzeniem – przyznaje Wojciech Harapkiewicz.

W Świdnickiej „La Cantina” zjemy również coś na słodko. W deserach znajdziemy chociażby popularny w PRL-u krem sułtański. – Dawny przepis przygotowujemy w zupełnie nowej wersji – z miodem, orzechami i lodami mascarpone, ale pod bitą śmietaną kremu sułtańskiego – mówi pasjonat kuchni. Warto spróbować też Crème brûlée przygotowany przez szefa kuchni. – Crème brûlée idzie ze mną przez świat od ponad 20 lat. Kiedyś otrzymałem przepis od Francuza i pieczołowicie go odtwarzam – dodaje.

„La Cantina” to rodzinna restauracja prowadzona wraz z żoną Iwoną Harapkiewicz, w której od początku chętnie pomagają także młodsze pokolenia. Została stworzona z myślą o każdym, kto chciałby skosztować wyjątkowych z pasją tworzonych potraw. – Chciałbym, by restauracja była wyważona i dostępna dla każdego. Staramy się mieć szeroki przedział cenowy. Jeżeli przyjdzie do nas 18-letni chłopak z dziewczyną i będą chcieli u nas zjeść, to chciałbym, by czuli się u nas miło ugoszczeni. Tak samo będzie można też liczyć na specjały spoza karty – jak chociażby niedawno serwowaną przez nas pierś z gęsi czy grillowaną ośmiornicę – mówi Wojciech Harapkiewicz.

Restauracja „La Cantina” jest wynikiem pasji do gotowania i wieloletnich doświadczeń kulinarnych szefa kuchni. – Staram się gotować od serca i te wszystkie najlepsze rzeczy, jakie znam i cieszą podniebienia ludzi, chcę przedstawić na talerzu. Są to przepisy zainspirowane, ale też dawne połączenia, które chodzą mi po głowie. Najbardziej bliskie mi określenie mojej kuchni to „komfortowe jedzenie”, które ludzi nie zawstydza, nie ogranicza, nie powoduje zdziwienia, ale inspiruje ich i daje im nowe możliwości do skosztowania – stwierdza.

La Cantina by Harapkiewicz” mieści się w samym sercu Świdnicy przy ul. Bohaterów Getta 1/1 (od wewnętrznej strony Oddziału PKO BP). Można się do niej wybrać przez cały tydzień, z wyjątkiem wtorku. – Wtorek wybraliśmy na dzień odpoczynku. Poza nim cały tydzień prosperujemy od godz. 13.00 na ten moment do ostatniego gościa – zaprasza do odwiedzenia restauracji Wojciech Harapkiewicz.

A jak wyglądała droga szefa kuchni do Świdnicy? Gotuję od 1994 roku. Wtedy po raz pierwszy wszedłem na kuchnię. Pracowałem nie tylko w Polsce, ale też w Niemczech, w Szwajcarii – w restauracji mającej dwie gwiazdki Michelin, czy w dwóch restauracjach we Włoszech. Przez wszystkie te lata pracy, miałem też zaszczyt gotować dla głów państw. Byli nimi polscy prezydenci – Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa, dla których gotowałem w Hotelu Królewskim w Gdańsku, gdzie byłem szefem kuchni oraz Bronisław Komorowski w Pałacu Prezydenckim podczas Święta Niepodległości – zdradza, choć jak skromnie przyznaje, chwalenie się swoimi osiągnięciami nie jest jego mocną stroną.

Na liście wyjątkowych osobistości, dla których miał zaszczyt gotować, byli też zagraniczni przywódcy. – Brałem też m.in. współudział w gotowaniu dla króla Holandii Wilhelma czy chociażby w belgijskiej ambasadzie w Warszawie – dla króla i królowej Belgii. Największym osiągnięciem było gotowanie dla Jego Świętobliwości Dalajlamy XIV. Byłem szefem kuchni przywódcy narodu tybetańskiego i buddyzmu przez tydzień. Wizytował w Polsce w 2005 roku – wymienia szef kuchni i właściciel „La Cantina” w Świdnicy, ale jak zapewnia – Do każdego wychodzę naprzeciw i dla każdego gotuję tak samo. Dla mnie każdy gość jest ważny – nawet ten najskromniejszy.

11 lat temu pochodzący z Trójmiasta szef kuchni przeprowadził się na Dolny Śląsk. Przyjechałem, by otworzyć Dworzysko w Szczawnie-Zdroju. Prowadziliśmy je wraz z żoną przez ponad sześć lat. W pewnym momencie stało się dla mnie zbyt duże i dlatego zmieniłem na Boreczną w Michałkowej [ red. w gminie Walim]. Prowadziliśmy ją kolejne pięć lat. Historia jednak znów się powtórzyła. Wtedy zdecydowaliśmy się na nowy krok w życiu – własną restaurację „La Cantina” w Świdnicy – wspomina.

Odwiedź profil restauracji na facebooku La Cantina i bądź na bieżąco z aktualnościami.

/Tekst: Agnieszka Nowicka/
/Artykuł sponsorowany/
/Zdjęcia użyczone przez Wojciecha Harapkiewicza/

Poprzedni artykułKłęby czarnego dymu z komina miejskiej ciepłowni w Świdnicy. Za co spółka ma ekocertyfikat? [VIDEO]
Następny artykułXXI Silesian Winter Cup. Ostatniego dnia na szczycie Bierutowskie Byki [FOTO/WYNIKI]