Bardzo źle rozegrali ostatnie pół godziny gry piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica, którzy w meczu 31. kolejki rozgrywek Koleje Dolnośląskie IV ligi przeciwko Prochowiczance Prochowice stracili w tym czasie trzy gole i finalnie kończyli bój z bolesną porażką.
Mecz rozpoczął się źle, zresztą nie po raz pierwszy w tym sezonie. Biało-zieloni ponownie stracili gola w pierwszych minutach spotkania. Dokładnie w 8. minucie znakomicie przymierzył z linii pola karnego Ivan Barysevich, trafiając na 1:0 dla Prochowiczanki. Podopieczni trenera Grzegorza Borowego wyglądali w pierwszych fragmentach meczu słabo i nie mieli pomysłu i recepty na przedostanie się pod bramkę przeciwników. Przebudziliśmy się jednak po około 20 minutach, zaczęliśmy pressować, a goście zaczęli popełniać błędy i ratując się faulami, za które obejrzeli dwie żółte kartki. W 24. minucie przyjezdni mieli szansę na drugiego gola, lecz piłkę po uderzeniu z rzutu wolnego odbił Bartłomiej Kot. Po tym momencie warunki gry dyktowali świdniczanie. Wojciech Sowa uderzył głową niedokładnie, a Mateusz Mojka przegrał sytuację jeden na jednego z Pawłem Czarneckim. Chwilę później obrońca Prochowiczanki w ostatniej chwili wybił futbolówkę po centrze Patryka Paszkowskiego. W 37. minucie było już jednak 1:1. Piłkę na połowie przeciwników wyłuskał Hubert Lipiński, ta trafiła do Mateusza Mojki, który strzelił na 1:1. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, mimo że swoją okazję mieli jeszcze goście. Mocnym uderzeniem Kota próbował zaskoczyć Kornel Ciupka, ale uczynił to niedokładnie.
SKRÓT VIDEO (Mariusz Ordyniec)
Po zmianie stron obie drużyny walczyły o pełną pulę punktów. W 60. minucie w znacznie lepszych nastrojach znajdowali się się gospodarze. Dominik Misztal posłał piłkę z prawej strony boiska, a znakomitym strzałem głową popisał się Mateusz Mojka. Chwilę później mógł skompletować hat-tricka, kiedy wpadł w pole karne, lecz został powstrzymany przez obrońcę gości. Gdyby ta akcja zakończyła się sukcesem, być może byłoby po spotkaniu. Tak się jednak nie stało i od tego momentu zaczęliśmy popełniać w defensywie szeregach fatalnych w skutkach błędów. W 64. minucie straciliśmy futbolówkę na połowie rywala, ta trafiła na prawe skrzydło do Kornela Ciupki, który dograł do Dawida Waksmundzkiego i zrobiło się 2:2. Mecz znów się wyrównał, ale i zaostrzył, a oba zespoły celowały w zaliczenie trzeciego trafienia. Niestety w 82. minucie po katastrofalnych kiksach i nieudolnych próbach z wybiciem futbolówki straciliśmy gola na 2:3 (Maciej Sowiński). Rzuciliśmy się do odrabiania strat i byliśmy blisko celu w 90. minucie gry. Bramkarz Prochowiczanki z najwyższym trudem odbił futbolówkę po znakomitej akcji najmłodszego na placu gry Łukasza Malawskiego (rocznik 2007). Dopadł do niej jeszcze Michał Łaski, umieścił piłkę w sieci, lecz zdaniem sędziego asystenta był na spalonym i tak faktycznie było. W doliczonym czasie gry prochowiczanie strzelili czwartego gola, kiedy to na listę strzelców wpisał się Kornel Ciupka.
IgnerHome Polonia-Stal Świdnica – Prochowiczanka Prochowice 2:4 (1:1)
Skład: Kot, Ratajczak (46′ Bidzinashvili), Łaski, Paliński, Misztal, Przewoźny (86′ Malawski), Sowa, Filipczak (86′ Jagielski), Paszkowski (83′ Korab), Lipiński (46′ Wojciechowski), Mojka (80′ Lisiecki).
/MDvR, VIDEO: Mariusz Ordyniec/