Prawo i Sprawiedliwość, które przez ostatnie 8 lat zniszczyło misję publicznej telewizji, radia i Polskiej Agencji Prasowej, czyniąc z publicznych mediów partyjną tubę propagandową, dzisiaj krzyczy o zamachu na wolne media i wolność słowa. Protest w Świdnicy zorganizował poseł partii Jarosława Kaczyńskiego, Ireneusz Zyska.
19 grudnia tego roku Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało: „Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako organ wykonujący uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa, posiadającego 100 proc. akcji w Spółkach, działając na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych odwołał 19 grudnia 2023 roku dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. i Rady Nadzorcze. Minister powołał nowe Rady Nadzorcze ww. Spółek, które powołały nowe Zarządy Spółek”. MKiDN przekazało, że decyzja o odwołaniu dotychczasowych władz i powołaniu nowych została podjęta na Walnych Zgromadzeniach Akcjonariuszy przez właściciela Spółek, reprezentowanego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu przysługuje pełna autonomia w zakresie podejmowania takich decyzji.
Po publikacji komunikatu wyłączono kanały TVP, a w siedzibie Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza pojawili się przedstawiciele nowej rady nadzorczej. Do budynku wezwano także funkcjonariuszy policji. 21 grudnia został nadany pierwszy wieczorny program informacyjny, przygotowany przez nową ekipę. Nosi nazwę „19.30”. Został przygotowany w spartańskich warunkach, bowiem trwa okupacja siedzib TVP oraz Polskiej Agencji Prasowej przez polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz sprzyjających im pracowników telewizji.
W piątek, 22 grudnia przed gmachem Sądu Okręgowego w Świdnicy protest przeciwko zmianom w mediach publicznych zorganizował poseł PiS Ireneusz Zyska. W manifestacji wzięło udział około 100 osób, w tym m.in. poseł do Parlamentu Europejskiego Anna Zalewska, były już wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa, świdniccy radni Prawa i Sprawiedliwości, dawny opozycjonista NSZZ „Solidarność” a obecnie wałbrzyski radny PiS Jerzy Langer, a także członkowie Klubu Gazety Polskiej ze Strzegomia oraz dzierżoniowskiego Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego.
– Zebraliśmy się, aby powiedzieć, że nigdy nie pozwolimy na zniszczenie Polski, na zniszczenie tego dorobku, który wypracowaliśmy jako Prawo i Sprawiedliwość, jako rząd Zjednoczonej Prawicy przez ostatnie 8 lat. Jednym z tych osiągnięć są narodowe media publiczne – Telewizja Polska, Polskie Radio, Polska Agencja Prasowa. 20 grudnia 2023 roku przejdzie do historii, jako czarny dzień w naszej historii. To 42 lata temu, kiedy gen. Jaruzelski wprowadził stan wojenny, wyłączono nadawanie sygnału Telewizji Polskiej i były nadawane tylko komunikaty Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, a tak naprawdę zniewolenia narodowego. Sytuacja bez precedensu powtarza się dziś pod fałszywą przykrywką uchwały Sejmu RP. Dokonano złamania Konstytucji, dokonano złamania ustaw: ustawy o Radzie Radiofonii i Telewizji, ustawy o Radzie Mediów Narodowych. Dokonano zamachu stanu. My się na to nie zgadzamy – mówił Zyska.
– W ustach polityków Prawa i Sprawiedliwości wolne media brzmią jak żart, ponieważ to są ostatnie osoby, które powinny zabierać głos we wszelkich kwestiach związanych z wolnymi mediami, z demokracją czy praworządnością – mówi posłanka klubu parlamentarnego Trzecia Droga Polska 2050 Aleksandra Leo, wybrana do Sejmu z okręgu wałbrzysko-świdnickiego.
– Uważam, że pan Zyska bardziej by się przydał w domu, przygotowując świąteczne potrawy niż broniąc mediów, które właśnie po ośmiu latach rządów PiS stały się wreszcie wolne. Czuję ogromną radość, mogąc patrzeć na media, które stały się rzetelne, uczciwe i obiektywne, bo takie powinno być dziennikarstwo – jak trzeba, to mówiące krytycznie zarówno o opozycji, jak i o rządzie. Natomiast PiS jest, wiadomo, w histerii, bo właśnie tracą ostatnie, największe i najsilniejsze narzędzie, jakie mieli, służące do docierania i manipulowania swoimi wyborcami, czyli media publiczne. Przez osiem lat media publiczne były tubą propagandową PiS-u. Zresztą świetnym symbolem tego było zdjęcie, które posłanka PiS-u Lichocka wrzuciła do mediów społecznościowych. Było to jej zdjęcie z reżyserki w TVP, czyli miejsca, gdzie nigdzie i nigdy żaden polityk nie powinien się znaleźć, a tak właśnie działali politycy PiS-u. Dyktowali pseudo dziennikarzom, bo niestety tak trzeba nazwać osoby, które pracowały przez ostatnie 8 lat w telewizji publicznej, co ma iść w eter albo co ma się pojawić na wizji. To był skandal, ale całe szczęście, że to się właśnie skończyło – podkreśla Leo.
/red./
fot. Michał Nadolski