Strona główna Sport Inne Franciszek Halicki sprawcą olbrzymiej sensacji

Franciszek Halicki sprawcą olbrzymiej sensacji

0

W ostatnią sobotę, 20 maja na terenie lotniska Aeroklubu Stalowowolskiego w Turbii rozegrano XXI już Memoriał Romana Straburzyńskiego, który był jednocześnie zawodami zaliczanymi do Pucharu Polski 2023. W memoriale wzięło udział 55 zawodników z 15 klubów modelarskich z całej Polski, w tym trzech mieszkańców Świdnicy: zawodnicy Franciszek Halicki (POL 7458/ID FAI 80574) i Kamil Halicki (POL 3777/ID FAI 54065) oraz pomocnik zawodnika Ryszard Halicki (POL 7116/ID FAI 54066 ), reprezentujący barwy Aeroklubu Ziemi Wałbrzyskiej.

Tym razem sportowcy modelarze rywalizowali w trzech klasach mistrzowskich – tj. w klasie F1A (modele szybowców), w klasie F1B (modele z napędem gumowym) oraz w klasie F1C (modele z napędem spalinowym do 2,5 cm3), przy czym juniorzy walczyli tylko w tych pierwszych dwóch klasach modeli swobodnie latających. Do współzawodnictwa sportowego w tym dniu przystąpiła niemal cała kadra narodowa Aeroklubu Polskiego na 2023 rok w tych klasach modeli, traktując te zawody memoriałowe jako ostatnią szansę na sprawdzenie swojego poziomu sportowego przed mistrzostwami świata seniorów i mistrzostwami Europy juniorów, które w dniach 12-19 sierpnia odbędą się w Moncontour we Francji. Dodatkowo podczas memoriału rywalizowano w klasach narodowych tj. w klasie F1A standard, w klasie F 1 B standard, w klasie F1C standard oraz w klasie F1Q (modele z napędem elektrycznym).

Klasy modeli mistrzowskich w modelarstwie swobodnie latającym to klasy, w których rozgrywane są pod auspicjami Międzynarodowej Federacji Lotniczej FAI mistrzostwa świata i mistrzostwa kontynentów, natomiast klasy narodowe, to klasy modeli latających rozgrywane według regulaminu obowiązującego w danym kraju. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że wszystkie modele użytkowane przez zawodników podczas zawodów, zarówno te klasy mistrzowskiej, jak i narodowej muszą spełniać wymogi techniczne określone Kodeksem Sportowym FAI, a chodzi tu przede wszystkim o określoną powierzchnię nośną modeli i ich masę w poszczególnych klasach. Ponadto każdy zawodnik biorący udział w zawodach musi posiadać licencję sportową zawodnika ważną na dany rok kalendarzowy.

Współzawodnictwo memoriałowe tego dnia rozpoczęło się o godz 8.00 od rywalizacji w klasach mistrzowskich F 1 A i F 1 B seniorów oraz F 1 C open z udziałem odpowiednio 20, 6 i 6 uczestników. W klasie F1A seniorów wystartował także znany i utytułowany świdnicki zawodnik Kamil Halicki, któremu dzielnie pomagał w poszukiwaniu modelu jego syn Franciszek Halicki.

Model Kamila Halickiego we wszystkich pięciu kolejkach lotów konkursowych – te trwały po 55 minut każda wylatał maksymalne czasy lotów (czas mierzony przez chronometrażystów) ustalone tego dnia odpowiednio w kolejkach na 120, 120, 120, 120 i 180 sek. Jak się okazało po zakończeniu lotów zasadniczych w tej klasie wszystkie maksymalne czasy lotów wylatało oprócz Kamila Halickiego także 6 innych zawodników, w tym 4 zawodników z siedmioosobowej kadry narodowej, która w całości uczestniczyła w tym memoriale. Takie wyniki serii zasadniczej zmusiły organizatorów do zorganizowania tzw. dogrywek, których początek wstępnie – po lotach zasadniczych wyznaczono na godz. 19.00.

Po przerwie obiadowej, która trwała do godz. 13.30 do współzawodnictwa przystąpili juniorzy, którzy rywalizowali w tych samych klasach, co seniorzy za wyjątkiem klasy F 1 C, która dla juniorów została kilkanaście lat wcześniej zastąpiona klasą F 1 P (silnik o pojemności do 1 cm 3), a ta podczas memoriału nie była rozgrywana. W tym miejscu jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, iż świdnicki zawodnik Kamil Halicki (obecnie senior) był członkiem reprezentacji Polski, która podczas mistrzostw świata rozegranych w roku 1996 w Krakowie zajęła 3. miejsce i uzyskała tytuł II drużynowego mistrza świata juniorów w klasie F 1 C. Tuż po mistrzostwach świata w 1996 roku zaniechano rozgrywania zawodów w klasie F 1 C dla juniorów, co można interpretować także w ten sposób, że drużyna ówczesnych polskich juniorów, a wśród nich Kamil Halicki, po dzień dzisiejszy dzierży tytuł II drużynowego wicemistrza świata w klasie F 1 C wśród juniorów i w tym zakresie nie została jak do tej pory zdetronizowana.

Wracając do memoriałowego współzawodnictwa juniorów w klasach mistrzowskich to wziął w nich udział także młody zawodnik ze Świdnicy – Franciszek Halicki, uczeń 7 klasy Szkoły Podstawowej nr 8 im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Świdnicy, który wzorem swojego ojca i osobistego trenera Kamila Halickiego wystartował w klasie F 1 A. Dla juniorów również wyznaczono rozegranie 5 kolejek lotów konkursowych, w których maksymalny czas lotu ograniczono odpowiednio na 180, 180, 120, 120 i 180 sek., a czas trwania kolejki na 45 min. Niestety ze względu na wzmagający się wiatr i zbliżającą się burzę loty w 3. kolejce konkursowej przerwano i wznowiono ok. godz. 16.20, po znaczącym ustabilizowaniu się warunków termicznych. Do nieplanowanej przerwy Franciszek Halicki wykonał dwa loty konkursowe, uzyskując w nich odpowiednio 141 i 99 sek., co nie zwiastowało jego dobrego wyniku końcowego, nawet pomimo faktu, iż cała konkurencja w pierwszych dwóch kolejkach lotów uzyskała tylko dwa maksymalne czasy po 180 sek. Sytuacja diametralnie zmieniła się po przymusowej przerwie, po której Franciszek Halicki wykonał poprawnie wszystkie pozostałe trzy loty konkursowe, uzyskując maksymalne czasy, odpowiednio 120, 120 i 180 sek.

Tuż po zakończeniu współzawodnictwa juniorów nie było czasu na rozpatrywanie ich wyników, gdyż organizatorzy natychmiast przystąpili do organizacji dogrywek, do których zakwalifikowało się 14 seniorów, w tym 7 zawodników w klasie F1A, 2 w klasie F 1 B, 3 w klasie F 1 C i 2 w klasie F 1 Q. Dogrywki organizuje się dla wyłonienia zwycięscy zawodów jeżeli w kolejkach zasadniczych, co najmniej dwóch zawodników uzyskało jednakowy czas sumaryczny. Czas lotu dogrywkowego podczas memoriału organizatorzy ustalili na 180 sek., a czas startowy na 7 minut w czasie którego każdy z zawodników biorących udział w dogrywce powinien wypuścić (zwolnić z holu) swój model. Każdy zawodnik przed startem w dogrywce okazywał komisji chronometrażystów swój model, aby komisja zapoznała się z jego wyglądem i oznaczeniami, a także żeby stwierdziła, że altimetr został w modelu uruchomiony, co sygnalizuje migająca dioda tego altimetru w kolorze zielonym.

Po sygnale startowym część zawodników natychmiast rozpoczęła holowanie modeli, co zmusiło Kamila Halickiego do rozpoczęcia tej czynności0 dopiero w drugiej minucie czasu startowego, aby uniknąć zderzenia holowanych modeli lub splątania holu z holem innego zawodnika. Po wykonaniu kilku okrążeń modelu na holu świdnicki zawodnik dość mocno go rozpędził i poprawnie wystrzelił, a ten rozpoczął majestatyczny lot ślizgowy na wysokości ok. 100 metrów.

Niestety po wystrzeleniu model nie zaczął zataczać okręgów, ale oddalił się z miejsca startu ruchem prostoliniowym nie tracąc jednak znacząco wysokości lotu, co mogło sugerować, że zabrał się w dość duży obszar ciepłego powietrza, które dość szybko przemieszczało się wzdłuż osi podłużnej lotniska w Turbii. Dopiero po tym prostoliniowym locie na odległość ok. 800 m model Kamila Halickiego rozpoczął zataczanie rozległego okręgu, którego jednak nie dokończył, gdyż po upływie 180 sek lotu odpalił DT, a model zaczął opadać, by po upływie 23 sek. skryć się w gęstej trawie na obrzeżach miejscowego lotniska. Po zakończeniu dogrywki zawodnicy wrócili w miejsce startu dogrywek, gdzie komisja sczytała dane z altimetrów poszczególnych zawodników. Najpóźniej na miejsce startu wrócił Franciszek Halicki, który uczestniczył w poszukiwaniu modelu Kamila Halickiego, a ten przecież wylądował na obrzeżach lotniska.

Jak się okazało były bardzo duże problemy z pozyskaniem danych z altimetru modelu Kamila Halickiego przez komisję chronometrażystów, czego główną przyczyną był fakt, iż altimetr Kamila został użyty pierwszy raz od jego zakupu w 2022 roku, a w międzyczasie nastąpiła już zmiana oprogramowania przedmiotowych altimetrów celem usunięcia dostrzeżonych błędów, co uniemożliwiało odzyskanie danych na smartfonach ze zaktualizowanym oprogramowaniem. Mimo licznych prób ustalenia wysokości, na jakiej model Kamila Halickiego zakończył lot swobodny na podstawie zapisu z jego altimetru, komisja musiała zakończyć pracę na polu wzlotów i wraz z zapadającym zmrokiem, w oparach mgły spowijającej całe lotnisko udała się do budynku zarządu lotniska, by opracować dokumentację zawodów i przygotować się do podsumowania wyników.

W trakcie, gdy biuro zawodów intensywnie pracowało jeszcze na płycie lotniska nad ustaleniem klasyfikacji końcowej seniorów, poza protokołem pracowała „samozwańcza i społeczna” komisja młodzieży, która na podstawie czasów widniejących na tablicy wyników z zawodów juniorów ustaliła nieoficjalne wyniki – posługując się przy tym biegle przedniej marki smartfonami według których pierwsze miejsce w klasie F1A juniorów wywalczył Franciszek Halicki ze Świdnicy.

Takie ustalenia – wielokrotnie sprawdzane przez młodzież były sporą sensacją, albowiem oznaczałoby to, że wygrał on z całą kadrą narodową AP juniorów w klasie F1A, a przede wszystkim ze wszystkimi zawodnikami, którzy w sierpniu tego roku będą reprezentować Polskę podczas Mistrzostw Europy dla Juniorów we Francji. Na oficjalne potwierdzenie tak pomyślnej dla świdnickiej ekipy informacji przyszło nam jednak bardzo długo czekać, gdyż oficjalne ogłoszenie wyników zawodów i wręczenie trofeów nastąpiło tuż przed godz. 22.00. Czas długiego oczekiwania na zakończenie i podsumowanie memoriału nie był czasem straconym dla kilku zawodników „znawców tematu altimetrów” (szczególnie kolegów z Krosna), którzy w wyniku wielu wymyślnych prób dokonali ostatecznie aktualizacji oprogramowania altimetru Kamila Halickiego, a następnie odczytali dane o wysokości modelu Kamila, który zakończył lot swobodny na wysokości 47 m. Takie ustalenie przyniosło ulgę nie tylko Kamilowi, że w dogrywce nie zaliczył „0”, ale również konkurencji, która otrzymała obiektywny dowód, że tego dnia była od Kamila nieznacznie słabsza.

Dla porządku należy dodać, iż wszyscy seniorzy w klasie F 1 A uczestniczący w dogrywce uzyskali czas lotu 180 sek., a o kolejności miejsc zadecydowały odczyty z altimetrów i tak:
1. Jarosław Jeziorny Aeroklub Poznański – 61 m
2. Michał Śliwiński A. Podkarpacki – 57 m
3. Michał Słyś A. Podkarpacki – 51 m
4. Tomasz Jeziorny (J) A. Poznański- 50 m
5. Kamil Halicki A. Ziemi Wałbrzyskiej – 47 m
6. Dariusz Stężalski A. Ziemi Pilskiej – 30 m
7. Seweryn Nowaczyk A. Bydgoski – 7 m

Start i sklasyfikowanie juniora Tomasza Jeziornego wśród seniorów podyktowane było tym, iż z upływem obecnego roku kończy on wiek juniora i przechodzi do grupy seniorów, a ponieważ klasyfikacja do kadry narodowej dokonywana jest na podstawie wyników sportowych osiągniętych w ostatnich dwóch latach stąd prawo i konieczność zawodnika do startu także w grupie seniorów.

Oficjalne wyniki juniorów w klasie F 1 A przedstawiają się następująco:
1. Franciszek Halicki A. Ziemi Wałbrzyskiej – 660 sek.
2. Tomasz Jeziorny A. Poznański – 641 sek.
3. Tymon Niezborała A. Ziemi Pilskiej – 635 sek.
4. Michał Gołubowski A. Białostocki – 632 sek.
5. Marcel Mandziak A. Poznański – 617 sek.
6. Mikołaj Gołubowski A. Białostocki – 581 sek.
7. Eryka Kostka A. Ziemi Pilskiej – 487 sek.
8. Marek Mandziak A. Poznański – 431 sek.

W końcowym podsumowaniu wyników memoriału okazało się, że najbardziej wartościowy wynik wśród juniorów uzyskał szybownik Franciszek Halicki, za co został uhonorowany pokaźnym pucharem przejściowym ufundowanym przez rodzinę Straburzyńskich. Na zakończenie ceremonii podsumowania i zamknięcia memoriału przedstawiciele Komisji Modelarskiej Aeroklubu Polskiego wręczyli określonym zawodnikom nominacje do kadry narodowej na 2023 rok oraz powołania do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata seniorów i mistrzostwa Europy juniorów, które w sierpniu tego roku zostaną rozegrane w miejscowości Moncontour we Francji. Oceniając obecny poziom sportowy jaki podczas memoriału wykazali zawodnicy nominowani do reprezentacji Polski w klasie F 1 A na mistrzostwa świata, można mieć dużą dozę nadziei, że będą mieli spore szanse medalowe w klasyfikacji drużynowej, a także, że poprawią wreszcie osiągnięcie innego świdnickiego zawodnika Łukasza Halickiego (POL 3778/ID FAI 54064), który podczas mistrzostw świata w roku 2013 rozegranych również w Moncontour, zajął 10. miejsce indywidualnie na 115 zawodników, co jest jak do tej pory najlepszym wynikiem polskiego zawodnika na mistrzostwach świata w obecnym wieku.

/Ryszard Halicki/

Poprzedni artykułCztery lata czekania na odpowiedź. ŚPWiK przegrywa przed Naczelnym Sądem Administracyjnym
Następny artykułZawodnik Saiyan Świdnica MMA wicemistrzem Polski!