Do trzech lat wiezienia grozi mieszkańcowi Strzegomia, który zranił pół rocznego kota sąsiadów. Mężczyzna wyjaśniał, że do sięgnięcia po wiatrówkę doprowadził go upór zwierzaka, wyjadającego mu rybki z oczka wodnego w ogrodzie.
Zdjęcie ilustracyjne pixabay
– Do zdarzenia doszło 3 stycznia w Strzegomiu. Policja została powiadomiona o kocie, który został postrzelony z broni pneumatycznej. Badanie lekarskie potwierdziło, że śrut utknął w jamie brzusznej, ale zwierzę przeżyło – mówi prokurator rejonowy Marek Rusin. Policjanci ustalili, że do kota strzelał jeden z mieszkańców Strzegomia. – Mężczyzna tłumaczył, że ma w ogrodzie oczko wodne z rybkami, w których zasmakowały okoliczne koty. Większość udało się zniechęcić, poza jednym, sześciomiesięcznym kotem sąsiada. Zwierzę nie reagowało na żadne formy odstraszania, dawało sobie także radę z ogrodzeniem, które mężczyzna zbudował wokół oczka. Feralnego dnia wypuszczony przez sąsiada kot przebiegł na sąsiednią posesję i pobiegł wody. Wtedy mężczyzna sięgnął po wiatrówkę. Jak zapewnia, nie chciał zwierzęcia zabić ani zranić, a tylko odstraszyć – opisuje prokurator.
Kot będzie wymagał operacji. Wobec mężczyzny, który przyznał się do oddania strzału, do czasu procesu zostało zastosowane poręczenie majątkowe.
/asz/