Niewielki ogranicznik wjazdu do Rynku ma już niezwykle bogatą historię usterek i kolizji. Po raz kolejny słupek przy wlocie do centrum Świdnicy na ul. Kotlarskiej wymaga naprawy.
Wysuwający się z pomiędzy kostki brukowej ogranicznik ma zatrzymywać samochody, których właściciele nie mają zezwolenia na wjazd na centralny plac miasta. Słupek systematycznie jest uszkadzany przez zmotoryzowanych, którzy nie znają sposobu funkcjonowania przeszkody. Każdy wjazd “na drugiego” kończy się bolesnym hamowaniem. W przeszłości zdarzały się także incydenty z udziałem policyjnego radiowozu oraz furgonu bankowego, w 2019 rozbiła się na nim karetka pogotowia ratunkowego, jadąca na sygnale.
Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska nie zgodziła się z grupą radnych, którzy apelowali o zmianę sposobu ograniczania wjazdu na bardziej bezpieczne. Zmieniona została jedynie organizacja ruchu i do wyjazdu służy ulica Grodzka. W tym miejscu nie ma żadnych ograniczników, co z kolei prowokuje wielu kierowców do jazdy pod prąd.
Kolizje z udziałem słupka na ul. Kotlarskiej to nie jedyny problem. Słupek jest awaryjny i przestaje działać po każdym większym deszczu. Tak jest i tym razem. Powód to zdaniem ekipy wykonującej naprawę zamakający kabel. Ile tym razem będzie kosztowała naprawa, zapytaliśmy rzeczniczkę magistratu. Czekamy na odpowiedź.
Magdalena Dzwonkowska z Urzędu Miejskiego w Świdnicy mówi zupełnie co innego niż ekipa wykonująca naprawę. – W ramach gwarancji wykonany został przegląd i konserwacja urządzenia. Słupek działa – przekonuje.
/asz/