Dwie rodziny repatriantów z Kazachstanu zamieszkają w Świdnicy. Zgodę na przyjęcie Polaków, których przodkowie przymusowo zostali wysiedleni z Polski, świdniccy radni wyrazili zgodę jednogłośnie.
Jak przypomniał dyrektor wydziału spraw obywatelskich, Wiesław Pietrzyk, od 1997 roku Świdnica stała się nowym domem dla 30 repatriantów. Pierwsze osoby sprowadziły się w 1997 roku. – Wówczas procedury były bardzo skomplikowane, cała operacja trwała aż 3 lata. Dzisiaj to kilka miesięcy – wspomniał dyrektor.
Na mocy dwóch podjętych uchwał w Świdnicy w tym roku zamieszka czteroosobowa rodzina Natalii i Dymitra Szymkowych oraz trzyosobowa rodzina państwa Iwanickich. Obie rodziny są spokrewnione z repatriantami, którzy przyjechali do miasta w ubiegłych latach.
Do czasu usamodzielnienia miasto udzieli wsparcia socjalnego, pokrywać będzie koszty utrzymania oraz inne niezbędne nieprzewidziane koszty wymagane przepisami prawa dotyczące zapraszanej rodziny, nie dłużej niż przez okres 2 lat. Przyjazd rodziny finansowany jest z budżetu państwa. Jak zapewniał dyrektor Pietrzyk, rodziny zazwyczaj usamodzielniają się bardzo szybko.
Podczas dyskusji radny Jacek Drobny, podkreślając, że przyjmowanie repatriantów jest szlachetnym i ważnym działaniem, pytał również o mieszkańców Świdnicy, którzy popadli w kłopoty i stracili mieszkania. Przywołał konkretną sprawę matki samotnie wychowującej troje dzieci. Kobieta zwróciła się do radnego o pomoc w związku z eksmisją. Do sprawy odniósł się radny Marcin Wach, przewodniczący komisji spraw społecznych i bezpieczeństwa Rady Miejskiej. Stwierdził, że w tym przypadku zapadł prawomocny wyrok sądu i w tej chwili mieszkanka Świdnicy może ewentualnie zwrócić się do Sądu Najwyższego lub do prezydenta miasta.
/asz/