Jak można było wsadzić takie urocze maluchy do kartonu i zostawić na przystanku autobusowym? Taki właśnie los spotkał Corollę, Berlingo, Cactusa i Saxo. Wszystkie są radosne, mają apetyt, lubią zabawy i właśnie szukają nowych opiekunów!
„Małe citroeny” trafiły pod opiekę świdnickiego schroniska dla zwierząt pod koniec marca. Porzucono je we wsi Przyłęgów. Miłe i urocze szczeniaki będą potrzebowały sporo czasu i uwagi od nowych opiekunów. – Jak z każdym malcem, trzeba przejść przez trudny etap wychowania. Mają obecnie 2,5 miesiąca, są po pierwszym szczepieniu i dopiero uczą się życia. Nie dajemy gwarancji co z nich wyrośnie, jakimi będą psami – mówią pracownicy schroniska.
Jakie według nich są porzucone maluchy?
- Saxo to większy, biszkoptowy szczeniak. Bardziej niż eksplorowanie terenu interesuje go wpychanie się na kolana człowiekowi. Największy z rodzeństwa, ale nie wykorzystuje tego.
- Corolla to jedyna suczka z miotu. Początkowo wystraszona, ale zachęcona kilkoma głaskami od razu merda ogonkiem i węszy wokoło.
- Berlingo to mniejszy biszkopcik. Szczeniak-sierotka. Jest bardzo za człowiekiem. Jak określili pracownicy schroniska: boi się świata.
- Cactus z kolei ma usposobienie bardzo podobne do brata o imieniu Saxo. Pozytywny, wpychający się na kolana ciapek.
Więcej o szczeniakach i zasadach adopcji można się dowiedzieć na stronie świdnickiego schroniska.
/mn/
fot. Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy