Na ogromne cierpienie i śmierć skazali bezbronne zwierzę. Co najmniej dobę królik spędził w szczelnie zamkniętym samochodzie, zaparkowanym przy ulicy Wróblewskiego w Świdnicy.
– Wydawałoby się, że żyjemy w kraju gdzie nauczyliśmy się dbać o zwierzęta. Ostatnie wydarzenia, które miały miejsce 5 czerwca 2016 roku w naszym mieście na parkingu przy ul. Wróblewskiego, przeczą takiemu poglądowi – nie owija w bawełnę Jacek Budziszewski z KPP w Świdnicy. – O godz. 17:15 strażnicy zostali zaalarmowani telefonicznie o pozostawionym na długi czas króliku, który przebywał w samochodzie. Uzyskali informacje, że został on pozostawiony w tym pojeździe w godzinach popołudniowych dnia poprzedniego. Funkcjonariusze stwierdzili, że królik już nie żyje oraz to, że prawdopodobną przyczyną śmierci zwierzęcia była temperatura panująca w pojeździe. Na miejsce został wezwany patrol Komendy Powiatowej Policji, który przejął dalsze już postępowanie w tej sprawie.
Do sprawy wrócimy.
Aktualizacja: Jak się okazuje, właściciel królika 4 czerwca został zatrzymany do zupełnie innej sprawy i osadzony w policyjnym areszcie. Nie powiedział policjantom ani słowa, że w samochodzie zostawił królika. Po interwencji Straży Miejskiej mężczyzna, który cały czas miał przy sobie klucze do pojazdu, został zawieziony na miejsce w eskorcie policji. Klatkę z martwym zwierzęciem zabrała rodzina.