Maraton hejtu zafundowali dzisiaj młodzi mieszkańcy Świdnicy. Do ustawionych w szeregu dwunastu aut mógł wsiąść dzisiaj każdy chętny i wziąć udział w inscenizacjach scen, pełnych nietolerancji i nienawiści. Niecodzienny happening zatytułowany „Zgęstka” zakończył projekt „Tolerancja?! NIE OGARNIAM!…”, realizowany przez Stowarzyszenie Aktywności Obywatelskiej „Carpe Diem” we współpracy z Urzędem Miejskim w Świdnicy oraz Towarzystwem Przyjaciół Dzieci.
– Przez rok spotykaliśmy się z młodymi ludźmi na warsztatach, których głównym tematem była tolerancja. W centrum zainteresowania było rozumienie tego słowa przez młodzież. Jakie są ich doświadczenia? Przygotowane na dzisiaj scenki to efekt wspólnych dyskusji i działań teatralnych, plastycznych – mówi Juliusz Chrząstowski, reżyser „Zgęstki”. Na Rynku został zainscenizowany korek samochodowy, zjawisko, które w zwielokrotniony sposób wywołuje agresję, złość, nienawiść. Tym razem ten korek miał charakter symboliczny, a we wnętrzu rozgrywały się interaktywne scenki na wybrane przez młodzież tematy. Był wiec i szkolny lincz, i hejt, i dyskryminowanie ze względu na majątek, rasę, wyznanie. – Nietolerancji doświadczamy wszędzie – w szkole, w internecie, na ulicy – mówią uczestnicy projektu: Kacper Sowa, Estera Ofiara, Ela Tądel. – Nie jesteśmy bez winy. Sami często oceniamy i odrzucamy ludzi z powodu ich wyglądu, zachowania, przekonań. Miałam takie ćwiczenie podczas warsztatów: musiałam usiąść na fotelu i przez 5 minut słuchać najgorszych obelg. Niesamowite przeżycie i każdy powinien przez coś takiego przejść. Żeby zobaczył, jak to boli, kiedy wyzywają cię od najgorszych bez zdania racji – dodaje Estera. – Zacznijmy od siebie, ale wymagajmy także od innych.
W plenerowym spektaklu uczestniczyli także uczniowie kilku świdnickich szkół ponadgimnazjalnych. Czy taka akcja może coś zmienić? – Jesteśmy kroplą w morzu nienawiści, zawiści, ksenofobii i hipokryzji, jednak wierzymy, że kropla drąży skałę! – Juliusz Chrząstowski cytuje fragment manifestu, rozdawanego widzom i uczestnikom akcji. – Dzisiejszy spektakl jest świetnym pomysłem, właśnie w taki sposób warto mówić o tolerancji – przekonują młodzi ludzie. Mankamentem wydarzenia było fatalne nagłośnienie. Przyglądający się wydarzeniu przechodnie nie wiedzieli, o co chodzi, mimo że scenki z samochodów były wyświetlane na dużym telebimie. – To o tolerancji, aaa… – odpowiadali zagadnięci, co sądzą o spektaklu. – Polacy nie są i nie będą narodem tolerancyjnym. Jesteśmy zawistni, zakompleksieni, niewykształceni – suchej nitki na rodakach nie zostawiła pani Krystyna. – Ale tak naprawdę najbardziej winni są obecnie rządzący. Rozpętali karuzelę nienawiści i nie wiem, czy jest sposób, żeby to zatrzymać. A przecież wystarczy po prostu szanować drugiego człowieka, nawet jeśli się z nim nie zgadzamy – dodała.
W Manifeście uczestnicy w symbolicznych 10 punktach wystosowali wezwanie do hejterów, ludzi szerzących ksenofobię, strach przed innością, inną rasą czy wyznaniem. Apel kończy prośba: o dystans do siebie samego i uśmiech.
Spektakl zostanie powtórzony podczas Dni Teatru Otwartego w lipcu.
/asz/
Zdjęcia Łukasz Kufner
Video Mariusz Ordyniec