Dobrze spisujący się w tym roku piłkarze Ilanki Rzepin wyciągnęli wnioski z jesiennej porażki 0:3 i wyjechali ze stadionu przy ulicy Śląskiej w Świdnicy z kompletem punktów. Drużyna Kamila Michniewicza pokonała w meczu 24. kolejki III ligi dolnośląsko-lubuskiej Polonię-Stal Świdnica 3:1.
Po tej porażce nasze szanse na znalezienie się w nowej III lidze dolnośląsko-lubusko-opolsko-śląskiej zmalały do minimum. W pierwszych minutach spotkanie toczyło się w środkowej części boiska. Po kwadransie gry podkręciliśmy tempo i byliśmy blisko zdobycia gola. W 17. minucie Grzegorz Borowy świetnie uwolnił się spod opieki obrońcy, ale będąc w sytuacji jeden na jednego uderzył wprost w bramkarza. Chwilę później kapitan biało-zielonych został zablokowany, a Iegor Tarnov zaliczył stratę podczas wyprowadzania groźnej kontry świdniczan. Tak jak w poprzednich wiosennych potyczkach, tak i w sobotę przeciwnicy nas skarcili wykazując się dobrą skutecznością. W 31. minucie Mateusz Stefanowicz dostał dobrą piłkę z głębi pola i uderzył po krótkim słupku na 1:0. Zaledwie 120 sekund później zawodnik Ilanki dorzucił futbolówkę z lewej strony, a tam niefortunnie swojego bramkarza pokonał Wojciech Sowa. Były to w zasadzie pierwsze groźne sytuacje gości w tym pojedynku, mimo to uzyskali dwubramkową zaliczkę.
Od początku drugiej odsłony walczyliśmy o zmniejszenie dystansu, mieliśmy zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale „biliśmy głową w mur”. Sytuacja zmieniła się w 72. minucie, kiedy to kontaktowego gola zdobył Grzegorz Borowy. Nasz napór trwał nadal, Iegor Tarnov uderzył z kilkunastu metrów minimalnie niecelnie, a futbolówka po strzale głową Michał Sudoła ugrzęzła w dłoniach bramkarza. Nie mając już nic do stracenia wyszliśmy zdecydowanie wyżej szukając drugiego trafienia i w ostatniej akcji meczu nadzialiśmy się na kontrę wykończoną przez doświadczonego Marcina Żeno.
Polonia-Stal Świdnica – Ilanka Rzepin 1:3 (0:2)
Polonia-Stal: Stitou, Jaros, Pawlak, Sudoł, Tobiasz, Morawski, Sowa, Wargin, Szczygieł, Tarnov, Borowy oraz Marszałek, Salamon, Filipczak
/FOTO: Artur Ciachowski/