Piłkarze ręczni ŚKPR-u Świdnica przeżywają w tym sezonie prawdziwe męczarnie i mają coraz mniejsze szanse na zachowanie pierwszoligowe bytu. Świdniczanie zanotowali siedemnastą porażkę w bieżących rozgrywkach ulegając na wyjeździe Realowi Astromal Leszno 19:30. Spotkanie nie miało większej historii…
Gospodarze notują bardzo udany sezon i walczą o czwarte miejsce w lidze. To duży progres zważywszy, że przed rokiem byt w I lidze zapewnili sobie dopiero po barażach. Real Astromal dobrze wywiązał się z roli faworyta i pewnie pokonał drużynę Konrada Schneidera. Scenariusz spotkania był podobny do wielu wcześniejszych występów ŚKPR-u w tym sezonie. Świdniczanie są w stanie stawiać czoła rywalom przez 40-45 minut gry, ale nie przez pełną godzinę. W ten sposób unikający dłuższych przestojów rywale niemal zawsze wychodzą zwycięsko z pojedynków. W Lesznie ŚKPR bardzo słabo zagrał w pierwszym kwadransie, po którym przegrywał już 3:11. – Grając z tak dobrym i doświadczonym zespołem była to strata nie do odrobienia – uważa Arkadij Makowiejew, fizjoterapeuta ŚKPR-u. Potem gra się wyrównała. Przewaga gospodarzy przestała rosnąć w tak zastraszającym tempie, ale związane było to głównie z rozluźnieniem w szeregach miejscowych. Szare Wilki próbowały zniwelować dystans, ale próby zmiany ustawienia w defensywie i dobra dyspozycja bramkarzy nie wystarczyły do „postraszenia” przeciwników.
Real Astromal Leszno – ŚKPR Świdnica 30:19 (17:8)
Real Astromal: Kruk, Musiał, Skorupiński – Krystkowiak 8, Szkudelski 8, Giernas 4, Nowak 2, Wesołek 2, Łuczak 2, Meissner 2, Wasiewicz 1, Wierucki 1
ŚKPR: Wasilewicz, Bajkiewicz – Kijek 5, Makowiejew 4, P. Rogaczewski 3, Bruy 2, Grochowski 2, Bieżyński 1, K. Rogaczewski 1, Yefimenko 1, Dziwiński 1, Dębowczyk 1, Chaber, Piędziak, Jarząbek