Mimo fatalnych warunków atmosferycznych, piłkarze Polonii-Stali Świdnica i Ślęzy Wrocław stworzyli w środowe popołudnie kapitalne widowisko sportowe. Podopieczni Piotra Bolkowskiego postawili faworytom niezwykle trudne warunki, byli blisko wywalczenia punktów, ale końcowe minuty lepiej rozegrał Ślęza zdobywając dwa gole i zwyciężając 3:2.
Od pierwszych minut pojedynku piłkarzom obu ekip towarzyszył deszcz i grząska murawa. Wynik otworzony mógł zostać już w 4. minucie, kiedy to na szarżę w pole karne świdniczan zdecydował się Dawid Molski. Świdnicki bramkarz Amin Stitou fantastycznie wygarnął jednak rywalowi futbolówkę spod nóg zażegnując niebezpieczeństwo. Z czasem zaczęła zaznaczać się przewaga miejscowych. W 27. minucie Igor Wargin znalazł się sam na sam z bramkarzem Ślęzy, ale naciskany przez defensora przyjezdnych nie zdołał zaskoczyć Marcina Gąsiorowskiego. 120 sekund później na wrocławską bramkę kropnął Wojciech Sowa, lecz i tym razem górą był Gąsiorowski. Im bliżej końca pierwszej części gry, tym znów do głosu coraz śmielej zaczęli dochodzić piłkarze Ślęzy Wrocław. W 38. minucie Amin Stitou wybronił strzał Grzegorza Rajtera, a chwilę później piłka po strzale głową Damiana Celucha poszybowała nad poprzeczką. W 41. minucie przeciwnicy dopięli swego. Mateusz Kluzek ograł dwóch obrońców, dośrodkował w pole karne, a tam formalności dopełnił Grzegorz Rajter.
Po zmianie stron obserwowaliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Do remisu powinniśmy doprowadzić już w 47. minucie, kiedy Daniel Pawlak uderzył z 14 metrów minimalnie niecelnie. Pięć minut później gospodarzy uszczęśliwił jednak Michał Sudoł wykorzystując zamieszanie w szesnastce gości i trafiając na 1:1. Podrażniona Ślęza próbowała atakować i odzyskać prowadzenie. Świetną okazję zmarnował Konrad Kątny przegrywając pojedynek z Aminem Stitou, a wprowadzony Adrian Bergier uderzył minimalnie obok słupka. W odpowiedzi biało-zieloni przeprowadzili zabójczą akcję. Grzegorz Borowy przymierzył z 14 metrów po długim słupku, a piłka zatrzepotała we wrocławskiej sieci. Taki obrót sprawy nie załamał jednak przeciwników, którzy rzucili się do odrabiania strat. W 81. minucie było już 2:2, a podopiecznym Grzegorza Kowalskiego dopisało w tej sytuacji sporo szczęścia. Konrad Kątny zdecydował się na uderzenie z 15 metrów, piłka odbiła się od jednego z naszych obrońców zmieniając kierunek i zupełnie zaskakując świdnickiego golkipera. Dwie minuty później przyjezdni wyprowadzili decydującą dla losów starcia akcję. Adam Miazgowski dograł z prawego skrzydła na głowę Grzegorza Rajtera, a ten ustalił rezultat końcowy. Ślęza pokazała charakter wygrywając ostatecznie 3:2.
Polonia-Stal Świdnica – Ślęza Wrocław 2:3 (0:1)
Polonia-Stal: Stitou, Jaros, Sudoł, Salamon, Pawlak, Truszczyński (71′ Luber), Borowy, Sowa, Wargin, Szczygieł (86′ Ciuba), Tarnov
Ślęza: Gąsiorowski, Molski, Kluzek, Łątka (81′ Jakóbczyk), Kątny (81′ P.Niewiadomski), A. Niewiadomski, Rajter, Przystalski, Celuch, Bohdanowicz (28′ Miazgowski), Mądrzejewski (70′ Bergier)
/FOTO: Łukasz Kufner, Artur Ciachowski, VIDEO: Łukasz Kufner/