To nie pierwszy taki wypadek. W wiadukt przy ulicy Śląskiej w Świdnicy wbiła się betoniarka. Najprawdopodobniej uszkodziła przęsła.
Do wypadku doszło około 19.30. Kierowca betoniarki albo nie usłyszał, albo zignorował uderzenie „gruszki” w stojącą przed wiaduktem ostrzegawczą bramkę i wjechał z impetem pod 3-metrowy wiadukt. Pojazd całkowicie się zablokował. Ulica jest zamknięta i nie wiadomo, kiedy w tym miejscu zostanie przywrócony ruch. By wydobyć zaklinowane auto, prawdopodobnie konieczne będzie spuszczenie powietrza z kół. Na miejsce jedzie pracownik PKP PLK, który sprawdzi, czy jeszcze dzisiaj konieczne będzie wykonanie zabezpieczeń, ale dopiero rano komisja PKP oceni, jak poważne jest uszkodzenie wiaduktu.
Nawet jeśli konstrukcja uległa uszkodzeniu, nie spowoduje to utrudnień dla pasażerów. Ten wiadukt nie jest wykorzystywany do obsługi ruchu, a jedynie udostępniany producentowi taboru kolejowego – Wagonom Świdnica.
Po serii wypadków – w tym najtragiczniejszym z udziałem autokaru z dziećmi – na wniosek radnych z obu stron wiaduktu zostały ustawione bramki ostrzegawcze. Jednak kierowcy lekceważą je nagminnie i wiadukt wielokrotnie ulegał uszkodzeniom po uderzeniach samochodów ciężarowych.
Aktualizacja 3.02, g.8.00 – Samochód w nocy udało się spod wiaduktu wydostać, ale ulica nadal jest w tym miejscu zamknięta dla ruchu.
/asz/
Zdjęcia Łukasz Kufner
