Paweł K., skazany w czerwcu prawomocnie za pedofilię na 7 lat więzienia, nadal jest na wolności i mieszka w swoim rodzinnym domu w Świdnicy. Powód – sądy nie przekazały sobie akt sprawy i nie została wszczęta procedura umieszczenia skazanego w zakładzie karnym – informuje Gazeta Wyborcza.
Pochodzący ze Świdnicy Paweł K. przez blisko 20 lat pełnił posługę kapłańską przede wszystkim w parafiach wrocławskich, bydgoskiej i milickiej i tam dopuścił się czynów pedofilskich na ministrantach. Jak pisze Jacek Harłukowicz, wybierał głównie chłopców z ubogich rodzin, którym w zamian za seks fundował drogie prezenty i egzotyczne wycieczki. Wpadł w 2012 roku w ekskluzywnym wrocławskim hotelu, gdzie zatrzymał się z 13-letnim chłopcem. W pokoju znaleziono pornografię dziecięcą, zresztą za posiadanie takich materiałów ksiądz już miał wyrok.
W styczniu wrocławski sąd skazał księdza na 7 lat więzienia, wyrok w czerwcu utrzymał Sąd Apelacyjny. Mimo że minęło już 2,5 miesiąca, mężczyzna nadal pozostaje na wolności i, jak nieoficjalnie dowiedziała się Gazeta Wyborcza, mieszka w rodzinnej Świdnicy, bo zostało mu wymówione mieszkanie, jakie zajmował na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu.
Dopiero po dociekaniach dziennikarza udało się ustalić, dlaczego po 80 dniach od wyroku Paweł K. wciąż nie trafił do więzienia. Okazało się, że sędzia Sądu Apelacyjnego poprosił o więcej czasu na sporządzenie uzasadnienia. Gazeta ustaliła, że w najbliższy poniedziałek akta sprawy wrócą do Sądu Okręgowego i zostanie wszczęta procedura umieszczenia mężczyzny w zakładzie karnym. Natomiast w Watykanie wkrótce ruszy proces o wykluczenie Pawła K. ze stanu duchownego. Więcej na wyborcza.pl
/opr. red./