Z Alaski na Florydę chce dolecieć balonem gazowym polsko-amerykańska załoga. – Nasz plan jest prosty. Pobić rekord Guinessa w długości lotu, czyli przemierzyć więcej niż 4400 km – mówi Krzysztof Zapart z Klubu Balonowego Świdnica. Razem z nim w podniebną podróż nad Stanami Zjednoczonymi wybierze się Andy Cayton.
Obaj pasjonaci baloniarstwa spotkali się podczas Mistrzostw Ameryki Balonów Gazowych, w których polska załoga zajęła II miejsce. – Andy przysiadł się do mnie po rozdaniu nagród i zadał proste pytanie: czy polecisz ze mną po rekord Guinessa w długości lotu balonem gazowym? Spojrzałem żonie w oczy i po 5 sekundach odpowiedziałem: jasne. Andy przyznał, że byłem jedynym baloniarzem na sali, któremu chciał zaproponować takie wyzwanie. Bo dla pasji potrafię zrobić wszystko – przyznaje ze śmiechem świdniczanin. Andy Cayton jest wyjątkową postacią w świecie pasjonatów balonowych podróży. To wielokrotny zdobywca Pucharu Gordona Bennetta , Great Americas Challenge oraz trzykrotny rekordzista świata w długości lotu balonem na ogrzane powietrze. – Jestem pewien, że mamy ogromne szanse.
Wyprawa ma się zacząć na przełomie lutego i marca 2015 roku. Załoga poleci należącym do Świdnickiego Klubu balonem o pojemności 1000 m3 wodoru. Piloci będą mieli do dyspozycji kosz o wymiarach 1,05 m x1,15 m, w którym będzie musiało się zmieścić jeszcze 150 kg wyposażenia i 700 kg balastu. – Oczywiście zabierzemy bardzo ciepłą odzież i ogrzewanie, bo na wysokości 6-8 tysięcy m temperatura spada nawet do -40 stopni Celsjusza. Będziemy mieli kuchenkę do przygotowania kawy i ciepłych potraw. Kiedy podczas poprzednich długich lotów pierwszy zjadłem na tak olbrzymim pułapie purre z torebki, smakowało jak delicje! Jedzenie w przestworzach jest niesamowitym doznaniem – przekonuje Krzysztof Zapart.
Mimo że piloci chcą przelecieć kilka tysięcy kilometrów, nie będą potrzebowali na to wielu dni. Może wystarczy nawet 40 godzin. – Lot rozpoczniemy w Fairbanks na Alasce i polecimy na południowy – wschód wraz z prądem strumieniowym Jet stream, aby uzyskać wysoką prędkość, dochodzącą do 150-200 km/h. Właśnie ta prędkość pozwoli na szybkie pokonanie dystansu. Oczywiście, jeśli pogoda będzie nam sprzyjała. Tak naprawdę wszystko zależy od pogody – dodaje pilot.
Balonowi będą towarzyszyły załogi naziemne. Razem z Krzysztofem Zapartem z Polski wybiorą się m.in jego żona Marzena i Bazyli Dawidziuk. Na ziemi będą dwa samochody. – Jeżeli nie będzie żadnych niespodzianek, naziemna załoga pojedzie za nami dopiero na terenie USA. Oczywiście lot będzie zgłoszony, a nasze wyposażenie zawiera najnowocześniejszy sprzęt nawigacyjny i łącznościowy. Będziemy w stałym kontakcie ze służbami ratunkowymi. No, ale mocno wierzę, że bezpiecznie dolecimy z lodowatej Alaski nad gorącą Florydę. Z żoną zwiedziliśmy niemal całe USA, zostały nam do obejrzenia zaledwie 3 stany – mówi świdniczanin.
Andy Cayton i Krzysztof Zapart
Podróż nie będzie tania. Koszt może sięgnąć 50 tysięcy dolarów. Załoga poszukuje sponsorów. Partnerem medialnym wyprawy została Telewizja Polska, która wyposaży załogę w profesjonalny sprzęt. W ten sposób ma powstać pierwszy, pilotażowy odcinek programu „Balonem przez świat”. Jeśli spodoba się widzom, jest szansa na cały cykl.
/asz/
O wyjątkowej historii świdnickiego Klubu Balonowego pisaliśmy wielokrotnie:
Balonem podbijają niebo Ameryki
Świdniczanie w Pucharze Gordona Bennetta