Nie miałem pojęcia, co zrobi z naszą restauracją Magda Gessler. A zmieniło się wszystko! – mówi Marek Kowalski, właściciel Starego Browaru w Świdnicy. Restauracja ma nowy wystrój, a jaka będzie kuchnia? Co zrewolucjonizowała Magda Gessler?
Gospodyni jednego z najpopularniejszych programów kulinarnych w minionym tygodniu w Świdnicy kręciła kolejny odcinek 10 już sezonu „Kuchennych rewolucji”. Na pewno na planie iskrzyło. – Pan Marek (Kowalski, przyp. red.) jest porywczy i musiałam go mocno blokować. Robiłam wszystko, żeby go nie rąbnąć ! – tak restauratorka już podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej mówiła o starciach z właścicielem. – Nie demonizowałbym pani Magdy. Ma mocny charakter, ale ja też nie daję sobie w kaszę dmuchać – odpowiada ze śmiechem Marek Kowalski. Dodaje, że po rewolucji nikt z zespołu nie odszedł, a kucharze zostali dowartościowani. – Bardzo ich chwaliła! Podczas kończącej nagrania kolacji poprosiła obu, by pokazali się gościom – opowiada. – Jesteśmy bardzo zmęczeni, ale zadowoleni. Decyzję o udziale w programie podjąłem świadomie. Chcę, by restauracja zyskała nowych gości, a pomysły pani Magdy, zarówno kulinarne, jak i dotyczące wystroju wnętrz, bardzo mi odpowiadają. Mam nadzieję, że przypadną do gustu także naszym gościom – dodaje szef restauracji.
Marek Kowalski, właściciel Starego Browaru
Dopóki świdnicki odcinek nie zostanie wyemitowany, o kulisach niewiele można mówić. Magda Gessler, tak jak zapowiedziała podczas konferencji prasowej, postawiła na historię i tradycje Dolnego Śląska. – Zostawiła nazwę Stary Browar i doceniła fakt, że historia tego budynku liczy już 148 lat. Powstał jako restauracja, dominowały tu dobre piwa i dolnośląska kuchnia. Właśnie do takich smaków postanowiła wrócić Magda Gessler. Dodatkowo wg zapewnień pani Magdy będziemy tu mieć także szczyptę Piemontu – wylicza Marek Kowalski. Podczas degustacji mieszkańcy byli częstowani na świdnickim Rynku carpaccio z karczku. Na kolację podano wspomniane już carpaccio z karczku, a także zupę z soczewicy, golonkę oraz pizzę ze śliwkami. Przebojem okazała się golonka, którą przyrządziła sama Magda Gessler według zupełnie nowego przepisu. Właściciel ma nadzieję, że restauratorka zgodzi się, by ta potrawa znalazła się w menu. W kolacji uczestniczyło prawie 40 osób. – Połowę zapraszała pani Magda, połowę ja. Przy stołach usiedli przede wszystkim moi najwierniejsi klienci, którzy kibicują restauracji od początku. Oni najlepiej mogli ocenić zmiany. Usłyszeliśmy naprawdę mnóstwo pochwał – mówi Marek Kowalski.
Stary Browar przed rewolucją.
Rewolucja zupełnie zmieniła wygląd sali restauracyjnej. Pojawiła się niezwykle popularna w niemieckich lokalach gastronomicznych z końca XIX wieku boazeria, na ścianach zawisły stare fotografie i ryciny. Białe krzesła przykryto brązowymi pokrowcami, a z ciemnych, surowych stołów zniknęły barwne obrusy. Miejsce zyskało zupełnie nową atmosferę. Rewolucja, choć jeszcze nie została zakończona, przynosi pierwsze efekty. Już podczas nagrywania programu telefon w restauracji dzwonił bez przerwy. – Mnóstwo klientów rezerwuje stoliki. Bardzo nas to cieszy – zapewnia szef Starego Browaru, ale dodaje, że do finału jeszcze daleka droga. Czy rewolucja się powiodła, Magda Gessler potwierdzi za kilka tygodni podczas „inspekcji”. Program ze Świdnicy będzie można obejrzeć prawdopodobnie wiosną.
/asz/