Symbolicznym aktem przekazania klucza do bram otwarto dzisiaj Miasto Dzieci w Świdnicy. Z rąk prezydenta Świdnicy Wojciecha Murdzka i wójt gminy Świdnica Teresy Mazurek pierwszoklasiści Karolinka i Kuba.
– Odtąd to wy tutaj będziecie rządzić, pracować i bawić się, poznając wartość pracy i pieniądza – mówił prezydent Wojciech Murdzek. – Jestem pełen podziwu dla sponsorów, organizatorów i wolontariuszy, którzy stworzyli takie miasto.
Odtąd blisko 330 dzieci pracuje, uczy i bawi się w prawie 30 zawodach, takich jak sprzedawca, ogrodnik, monter, mechanik, stolarz, filmowiec, aktor, dziennikarz, fotograf, policjant, strażak, rolnik, dekorator wnętrz, agent nieruchomości, dentysta i wielu innych.
– Nie będę kryła, że jestem zachwycona tym, co tutaj zobaczyłam – powiedziała po zwiedzeniu Miasta Dzieci wójt Teresa Mazurek. Podobnego zdania był Krzysztof Niziołek, komendant powiatowy policji. Zadowolenia nie kryli też sponsorzy, a jednocześnie organizatorzy większości zawodów. Słowo „super” było na porządku dziennym na ustach każdego, kto choćby na chwilę wpadł do Miasta Dzieci.
W Mieście Dzieci wszystko jest naprawdę. I agencja pracy prowadzona przez firmę Work Service, i bank zbudowany przez Bank Zachodni WBK, i sklepy Toy Planet i Tesco. Tu kilkuletni policjanci naprawdę zdejmują odciski palców i szukają śladów, a mechanicy naprawdę montują samochody. A że z klocków Lego? Od czegoś trzeba zacząć! Prawdziwi są ogrodnicy w Leroy Merlin, a ich dzieła już zdobią Miasto Dzieci, prawdziwi stolarze w Dolmebie montują prawdziwe meble, a dekoratorzy wnętrz w Dekorii robią prawdziwe poduszki i inne materiałowe ozdoby. A rolnicy Specjalistycznym Gospodarstwie Rolno-Hodowlanym w Pankowie sprzątają w stajni, oceniają, czy zboże nadaje się już do koszenia, karmią zwierzęta, a na koniec, oprócz pieniędzy, dostają… podkowy na szczęście!
Za prawdziwą pracę dzieci dostają prawdziwe (no, prawie) pieniądze, które naprawdę mogą wydać w sklepach i na przyjemności albo ulokować w banku na lokacie z wysokim oprocentowaniem. Najbardziej oszczędnych na koniec turnusu będzie stać nawet na rower czy tablet!
A po pracy jest prawdziwy wypoczynek. W zależności od upodobań, dzieci spędzają wolny czas w strefie relaksu na leżaczkach i fotelach, albo w strefie rozrywki – na dmuchanych zjeżdżalniach, grając w badmintona, koszykówkę czy piłkę nożną albo strzelając z łuków. Mała Lingua zorganizowała dla nich wesołe zabawy językowe i artystyczne. Atrakcji jednak jest znacznie więcej.
Pierwszy dzień w Mieście Dzieci był pełen wrażeń, mnóstwa uśmiechów na dziecięcych twarzach i… oblegania banku, bo przedsiębiorcze dzieci postanowiły spróbować oszczędzania. – Dzieci nawet były trochę zawiedzione, że nie muszą ciężej pracować – dzieli się z nami na gorąco jedna z opiekunek Aurelia Kmiecik-Wołoszyniec. – Teraz widać, jak dużo się działo w tak krótkim czasie.
A jutro… nowe zadania dla każdej grupy, poznawanie nowych zawodów, ale też – wybór prezydenta Miasta Dzieci. Z pewnością nie zabraknie kolejnych chwil radości, zabawy i nauki „skąd się biorą pieniądze” i że warto je szanować i wydawać rozsądnie.
Miasto Dzieci