Rywal z Końskich nigdy nie leżał ŚKPR-owi. Co prawda w ostatnim pojedynku rozgrywanym w Świdnicy padł remis, ale cztery poprzednie starcia padły łupem rywali. Dziś górą znów byli przeciwnicy, którzy wygrali jednak bardzo skromnie 23:22, a o naszej porażce zadecydowała słabiej rozegrana końcówka…
– Prawdę mówiąc, o całym meczu można jedynie powiedzieć, że był niezwykle wyrównany. Chcę jednak skupić się na ostatnich pięciu minutach, bo to one przesądziły o całym wyniku. W 55. minucie było 22:22. Chwilę później gospodarze wyszli na prowadzenie, a na 17 sekund przed końcem dostali w sumie aż 2 kary za nieprawidłowe zmiany, jednak sędziowie nie przyznali mam piłki! Na 2 sekundy przed końcem meczu Misiejuk miał szansę na wyrównanie, niestety mu się nie udało. Gratulacje dla Potockiego za świetną drugą połowę. Nie chcę wszystkiego zwalać na sędziów. Powiem tylko, iż obserwator zawodów przyznał mi rację, że sędziowie aż ośmiokrotnie pomylili się na naszą niekorzyść – podsumował spotkanie wzburzony trener ŚKPR-u Krzysztof Terebun.
KSSPR Końskie- ŚKPR Świdnica 23:22 (15:15)
ŚKPR: Potocki, Bajkiewicz, K. Rogaczewski (9), S. Makowiejew (5), Piędziak (3), Brygier (2), Misiejuk (2), W. Makowiejew (1), Pułka, P. Rogaczewski, Chaber, Węcek, Rzepecki, Motylewski, Pułka
/M.Rodziewicz/