Finansową zapaść powiatu wróży klub SLD w Radzie Powiatu. Starosta przyznaje, że łatwo nie jest, a PiS grzmi, że plan na 2014 rok jest oderwany od rzeczywistości. Mimo mocnych słów aż 19 radnych podczas dzisiejszej sesji przyjęło przyszłoroczny budżet dla powiatu. Przeciw były tylko 4 osoby, dwie wstrzymały się od głosu.
Plan przewiduje dochody w wysokości ponad 131 milionów złotych, a wydatki – 122 miliony. Nadwyżka ma osiągnąć rekordową wysokość 9 milionów złotych. Sam starosta Zygmunt Worsa przyznał, ze to zabieg księgowy, by uzyskać jak najlepsze wskaźniki różnicy między wydatkami a dochodami i tym samym utrzymać zdolność spłaty dotychczasowych zobowiązań i zaciągania kolejnych. Dodał, że w ciągu roku te pieniądze zostaną spożytkowane albo na oświatę, albo na kolejne raty długów. Zaznaczył, ze powiat utrzymuje się przede wszystkim ze środków rządowych, przekazywanych na konkretne zadania, a tych jak zwykle jest za mało. Dodał, że minister finansów przewidział znacznie wyższy udział w podatku PIT, gdy jednocześnie obniżył ów udział. Do problemów trzeba dołożyć zastój na rynku nieruchomości. Powiat z opresji mogłyby uratować pieniądze ze sprzedaży gruntów i nieruchomości na kwotę 4 milionów złotych. Wiadomo jednak, że chętnych od dawna nie udaje się znaleźć. Inwestycje będą bardzo małe. Wiadomo także, że powiat będzie musiał szukać dodatkowych źródeł pieniędzy. Zygmunt Worsa poinformował, ze zarząd zrezygnował z leasingu budynków starostwa i geodezji (w drodze przetargu miał być wyłoniony nowy właściciel, a powiat „wykupowałby” je za miesięczny czynsz). W zamian mają być wypuszczone nowe obligacje na kwotę około 9 milionów złotych.
Zdaniem Ryszarda Kuca z SLD powiat stanął nad brzegiem przepaści. – Zadłużenie sięgnie jednorocznego budżetu – alarmował podczas sesji. – Wiadomo także, że podane po stronie wydatków kwoty są nierealne. – Tylko przez 9 miesięcy 2013 roku wydaliśmy 131 milionów. Jakim cudem za rok, nie zmieniając nic, mamy wydać tylko 122? – pytał radny. Klub SLD głosował przeciw budżetowi, podobnie PiS.
– Budżet spełnia wymogi formalne, ale to wyłącznie zabieg księgowy, który z rzeczywistością nie ma nic wspólnego – twierdzi Piotr Zalewski. – Zarząd nie podjął żadnych realnych oszczędności. Na dodatek zamiast spłacać dotychczasowe zobowiązania, znów będziemy się zadłużać. Na pewno jesteśmy u kresu możliwości.
– Wygląda to tak, że obecny zarząd i rada jakoś doczołgają się do końca kadencji, a ich następcy dostana w spadku katastrofę – wieszczy Ryszard Kuc. Budżet w przyjętym kształcie uzyskał jednak aprobatę Regionalnej Izby Obrachunkowej.
asz