Przez sześć lat sprzedali co najmniej 202 sztuki broni. W niewielkim pomieszczeniu w Świdnicy na tokarce i frezarce pistolety gazowe na broń palną przerabiał wynajęty pracownik. Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu o udział w procederze oskarżyła 26 osób, z których znaczna część to świdniczanie. Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Świdnicy. O sprawie poinformowała Gazeta Wrocławska.
Siedem osób oskarżonych jest o udział w grupie przestępczej. Wśród nich znalazła się Marian W., który był inicjatorem założenia fabryki. Marian W. i Zbigniew M. w 1996 r. nabyli kilogram amfetaminy oraz pistolet gazowy m-ki Walther przerobiony na broń palną. Amfetaminę tę wprowadzili do obrotu, a po zapoznaniu się z konstrukcją broni i sposobem jej przerobienia uzgodnili, że rozpoczną przerabianie broni gazowej na broń palną we własnym zakresie. W tym celu nawiązali kontakt z Ryszardem M., który posiadał dostęp do urządzeń, które umożliwiały dokonywanie przeróbek. Ustalono, że Ryszard M. będzie otrzymywał kwotę od 360-380 zł za każdą przerobioną jednostkę broni oraz wykonany tłumik.
W okresie od 1996 r. do 2000 r. oskarżeni kupowali broń gazową i amunicję w Goerlitz oraz w miejscowości Trutnov w Czechach, a następnie przewozili przez granicę. Przerobionych zostało co najmniej 139 pistoletów marki Rohm, 33 Waltery i 30 Cora Brno. Broń była sprzedawana głównie w Świdnicy i okolicach. – Konkretnych cen nie ustalono. W jednym przypadku wiemy tylko, że transakcja opiewała na 600 złotych – mówi prokurator Anna Zimoląg z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.
W 1999 roku do biznesu mieli wg śledczych dołączyć Piotr T. i Stanisław S., liderzy świdnickiego „gangu bokserów” . Oni również znaleźli się wśród oskarżonych o handel bronią.
Jak pisze Marcin Rybak w Gazecie Wrocławskiej, z wyprodukowanej w Świdnicy broni mogło zginać 11 osób: Pracujący nad tą sprawą prokuratorzy i wrocławscy policjanci kryminalni szukali na całym Dolnym Śląsku spraw, w których ujawniano broń gazową przerobioną na ostrą. Ustalili kilka śledztw m.in. z Wałbrzycha, Zgorzelca, Wrocławia czy jeleniej Góry, gdzie zabezpieczano pistolety marki Rohm. Przerobione z gazowych. Śledczy sugerują – choć jednoznacznego dowodu nie ma – że ta broń mogła pochodzić ze Świdnicy.
– Dowodów na to nie ma, poza jedną sprawą – mówi prokurator Zimoląg. – Skazany za zabójstwo dwóch mężczyzn w Szczytnej przyznał się, że przerobiony pistolet kupił od dostawcy, zaopatrującego się w Świdnicy.
Części oskarżonych prokuratura postawiła także zarzuty wprowadzania do obrotu znacznych ilości środków odurzających, puszczenie w obieg podrobionych pieniędzy, nabycie urządzenia wybuchowego z zapalnikiem czasowym.
Ponadto troje spośród oskarżonych pozostaje pod zarzutem wprowadzenia do legalnego obiegu podrobionych środków płatniczych w postaci dolarów amerykańskich, a siedem osób oskarżono też o udział w obrocie znacznymi ilościami substancji psychotropowych i środków odurzających. Zarzuty stawiane oskarżonym dotyczą przestępstw popełnianych w latach 1996 – 2002.
Dwóch z oskarżonych przyznało się do popełnienia zarzucanych im przestępstw i złożyło wyjaśnienia zbieżne z dokonanymi ustaleniami. Pozostali oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw.
– Za przestępstwa polegające na produkcji lub handlu bronią palną bez wymaganego zezwolenia grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Natomiast za wprowadzanie do obrotu, wbrew przepisom ustawy, znacznych ilości środków odurzających czy psychotropowych grozi kara pozbawienia wolności od lat 2 do lat 12. W przypadku, kiedy oskarżeni działali w ramach zorganizowanej grupy mającej na celu popełnianie przestępstw lub uczynili sobie z przestępczego procederu stałe źródło dochodów możliwe jest podwyższenie wymierzanej im kary do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę – informuje prokurator Zimoląg.
opr. asz