Polonia Świdnica poniosła piątą porażkę w tym sezonie grając na własnym stadionie i nie licząc MKS–u Oława, który swoje mecze rozgrywa jak dotąd jedynie na wyjazdach jest najsłabiej prezentującą się ekipą z całej stawki w spotkaniach odbywających się u siebie. Biało–zieloni tym razem byli gościnni dla Śląska II Wrocław przegrywając 1:2. Na otarcie łez świdniczanie przełamali trwającą od 26 maja fatalną serię bez zdobyczy bramkowej na własnym terenie.
W pierwszych minutach spotkania Poloniści myślami byli jeszcze chyba w szatni i już w 6. minucie stracili bramkę na 0:1. Dośrodkowanie z prawego skrzydła precyzyjnym strzałem z 10 metrów sfinalizował Misik wyprowadzając gości na prowadzenie. Z czasem do głosu coraz wyraźniej zaczęli dochodzić nasi zawodnicy. Sygnał do ataku dał w 10. minucie Jaros strzelając obok bramki. Świetną okazję w 20. minucie miał Grzegorz Borowy, ale piłka po jego uderzeniu głową minimalnie minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Wrąbla. Jeszcze lepszą okazję miał Skrypak, który z kilku metrów nie trafił głową w piłkę po dośrodkowaniu Morawskiego z rzutu rożnego. Swoje szanse mieli też wrocławianie, na nasze szczęście próby Majchera i Danielaka były niedokładne. W 31. minucie do sieci udało się trafić Morawskiemu, tyle że chwilę wcześniej chorągiewka sędziego bocznego powędrowała w górę sygnalizując pozycję spaloną naszego doświadczonego pomocnika. Do końca pierwszej części gry stworzyliśmy sobie jeszcze kilka dogodnych okazji. Rozpoczęło się od dobrej ofensywnej akcji Skrypaka, który ograł obrońcę Śląska i posłał piłkę w pole karne, tam dopadł do niej Kwit przegrywając niestety starcie z Wrąblem. Dwukrotnie swojej szansy strzałem z dystansu szukał Morawski, ale w obu przypadkach futbolówka minęła słupek bramki Śląska.
Druga części gry rozpoczęła się od ataków przyjezdnych. W 52. minucie na bramkę Kota uderzył Misik, ale piłkę zdołał zablokować Skrypak. Pierwszą dobrą okazję w drugiej połowie stworzyliśmy sobie po 10 minutach gry, kiedy to strzał Kwita wyłapał bramkarz rywali. W 63. minucie przyjezdni powinni wyjść na dwubramkowe prowadzenie, ale Danielak fatalnie chybił z kilku metrów. Wydawało się, że kluczowym momentem może być 69. minuta pojedynku, ale nic z tego. Pirga zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko jednak podobnie jak miało to miejsce w konfrontacji z Lechią Dzierżoniów nie zdołaliśmy skorzystać z tego prezentu. Biało-zieloni ruszyli do ataku, ale na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry nadziali się na zabójczą kontrę. Przeciwnicy wyszli z szybkim atakiem zakończonym golem Kubiaka. Polonia do ostatnich sekund starała się zmienić oblicze meczu, ale czasu starczyło tylko na zdobycie honorowej bramki. W doliczonym czasie gry strzałem głową na 1:2 strzelił Kwit.
Polonia Świdnica – Śląsk II Wrocław 1:2 (0:1)
Polonia: Kot, Pietrzykowski, P. Salamon, Lato, Skrypak, G. Borowy, Fojna, Morawski, Jaros, Sz. Borowy (46’ Miętkiewicz), Kwit
/Polonia Świdnica. FOTO: Łukasz Kufner/