Bliscy 28-latka ze Świdnicy na odpowiedź czekają już blisko 2 lata. Jacek W. zmarł podczas policyjnej interwencji w listopadzie 2011 roku. Do dzisiaj nie ma opinii biegłych, która ma ustalić, czy któraś ze służb zawiodła. – Wysyłamy ponaglenia, ale bez skutku – rozkłada ręce Ewa Ścierzyńska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Jacek W. został zatrzymany przez policję na Osiedlu Zarzecze. W trakcie przewożenia radiowozem do Komendy Powiatowej Policji stracił przytomność i mimo akcji reanimacyjnej zmarł. W grudniu 2011 roku gotowa była opinia biegłej po sekcji zwłok i badaniach toksykologicznych. Przypomnijmy: Na podstawie przeprowadzonych oględzin zewnętrznych i otwarcia zwłok oraz po zapoznaniu się z wynikami badań histopatologicznych i toksykologicznych, biegła stwierdziła, że przyczyną śmierci mężczyzny była niewydolność krążeniowa z obrzękiem mózgu i płuc i niewydolność oddechowa. Zdaniem biegłej najprawdopodobniej doprowadziły do tego czynniki takie jak znaczne pobudzenie i wysiłek fizyczny, znaczna zawartość alkoholu (we krwi 2,4 promila, w moczu 2,8 promila) przy stwierdzonej zmianie chorobowej serca (przerost mięśnia lewej komory serca). Nie stwierdzono na ciele zmarłego takich zmian urazowych, które mogłyby przyczynić się do jego śmierci (np. powstałych na skutek pobicia).
Na początku 2012 roku prokuratura zwróciła się do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu z wnioskiem o przygotowanie opinii, która ma wyjaśnić, czy służby ratownicze działały we właściwy sposób. – Ta opinia miała być gotowa w 2, 3 kwartale tego roku – tłumaczy Ewa Ścierzyńska. – Wysyłaliśmy ponaglenia, niestety, do dziś nie mamy odpowiedzi.
Z czego wynika tak długie oczekiwanie? Jak mówi rzeczniczka, Zakłady Medycyny Sądowej, a jest ich w Polsce 17, zostały obarczone przygotowaniem ekspertyz na potrzeby śledztwa smoleńskiego. To jest priorytet, wszystkie inne sprawy muszą czekać. – To nie dotyczy tylko naszego śledztwa – dodaje Ewa Ścierzyńska. Prokuratury mają niewielki wpływ na działania zespołów biegłych. To najwęższe gardło całego polskiego wymiaru sprawiedliwości. – Jeżeli nadal nie będzie opinii, zastanowimy się nad zdyscyplinowaniem zakładu, jednak nakładanie kar jest możliwe tylko wtedy, gdy wykażemy celową opieszałość – mówi Ścierzyńska. Do zakończenia śledztwa brakuje tylko tej jednej opinii. Wszystkie inne czynności zostały wykonane już ponad rok temu.
asz