Władze Strzegomia postanowiły rozprawić się z lokatorami, którzy niszczą mieszkania i zatruwają życie sąsiadom. Będą przenoszeni do kontenerów o powierzchni 12 metrów kwadratowych. Podczas dzisiejszej sesji Rada Miejska ma zadecydować o przeznaczeniu pierwszych 100 tysięcy złotych na zakup blaszaków.
– Problem mają wszystkie miasta i gminy, ale nikt nie ma odwagi, żeby rozwiązać problem – tłumaczy zastępca burmistrza, Wiesław Witkowski. – Nie chcemy tworzyć getta, ale nie możemy w nieskończoność zasłaniać się bezsilnością. Skargi mieszkańców docierają od nas od lat, od dawna o takie rozwiązanie wnioskowała także Komisja Budżetu i Gospodarki Lokalowej Rady Miejskiej.
Przykłady, zdaniem burmistrza, można mnożyć. Każdego tygodnia do zarządców, ale również i do Urzędu Miejskiego w Strzegomiu wpływają skargi na głośne zachowanie, niszczenie lokali i klatek schodowych, załatwianie potrzeb fizjologicznych na klatkach schodowych, puszczanie psa bez kagańca oraz na liczne libacje alkoholowe, podczas których niejednokrotnie dochodzi do bójek i awantur. Niszczone są lokale, a świeżo odremontowane korytarze ulegają dewastacji. – Dla przykładu w jedynym z budynków w Jaroszowie tydzień po wymianie zostały zniszczone drzwi, a w Strzegomiu lokator wyrwał część nowej instalacji gazowej z miedzi i sprzedał na złom. Wszyscy mają dość takich incydentów – wyjaśnia Wiesław Witkowski.
Na początek gmina kupi 4 lub 6 kontenerów. Rozważane jest ich ustawienie w dwóch miejscach w Strzegomiu. Burmistrz dokładnego adresu nie chce na razie ujawniać, ale zapewnia, że są to miejsca oddalone od innych zabudowań mieszkalnych. Na pewno „osiedle” kontenerowców będzie wyposażone w niezbędne media. Jak dodaje burmistrz, nie jest zamiarem tworzenie enklaw patologii. – Dlatego kontenery będą stały w różnych miejscach, w przyszłości także poza Strzegomiem – tłumaczy Witkowski.
Do kontenerów będą wysiedlane osoby z sądowymi wyrokami eksmisyjnymi. Część takich orzeczeń gmina już ma, z kolejnymi sprawami wystąpiła do sądu. Ze wstępnych szacunków wynika, że do wysiedlenia kwalifikuje się około 50 osób. – Na pewno do kontenerów nie trafią ci mieszkańcy, których dotknęło ubóstwo, ale nikomu nie zagrażają ani nie niszczą komunalnych mieszkań – zapewnia wiceburmistrz. – Wiem, że pomysł może budzić kontrowersje, ale chcemy spróbować. Mam wielką nadzieję, że sama perspektywa przeprowadzki do kontenera podziała odstraszająco i ludzie zaczną bardziej zastanawiać się nad tym, jak traktują swoje dotychczasowe mieszkania.
asz
