Najpierw strzelali z wiatrówki do przechodniów. Potem ze strachu przed stróżami prawa chowali się w szafie. Teraz trójką mieszkańców Strzegomia zajmie się sąd rodzinny.
Policjantów na ulicę Wojska Polskiego w Strzegomiu wezwał przechodzień. Po przybyciu stróżów praw mężczyzna mówił, że obok jego głowy przeleciał śrut, który następnie trafił w witrynę sklepową. Przechodzień wskazał okno, z którego oddano strzały i dokładnie opisał wygląd sprawcy.
– Gdy policjanci udali się pod wskazany adres, usłyszeli w mieszkaniu głosy młodych osób, jednak nikt nie chciał otworzyć drzwi. Dopiero po kilkukrotnym wezwaniu policjantów drzwi otworzył młody mężczyzna. W rozmowie z policjantami nie przyznawał się do posiadania wiatrówki. Na balkonie policjanci ujawnili futerał, w którym znajdowała się broń. Chłopak nie przyznał się do oddania strzałów w kierunku przechodniów, mówiąc, że to jego koledzy – relacjonuje Katarzyna Czepil, oficer prasowy KPP w Świdnicy i dodaje. – Policjanci dokonali przeszukania mieszkania w szafie ujawnili dwóch nieletnich, jeden z nich odpowiadał rysopisowi chłopaka, który strzelał z wiatrówki.
Okazało broń, z której strzelali nieletni, została skradziona sąsiadowi, a kradzieży miał dokonać jeden z chłopców. W trakcie prowadzonych czynności policjanci ustalili, iż jeden z nieletnich jest poszukiwany jako osoba zaginiona.
– Wszyscy zatrzymani nieletni w wieku 15 – 16 lat znani są strzegomskim policjantom. Żaden z nich nie przyznaje się do oddania strzałów w kierunku przechodniów – mówi Czepil.
W sprawie nieletnich decyzję podejmie sąd rodzinny.