– Tej kwestii najprawdopodobniej nie da się ustalić – mówi Katarzyna Czepil, oficer prasowy KPP w Świdnicy, o wydarzeniach z 28 grudnia zeszłego roku. Straż Miejska w Świdnicy została wówczas wezwana na jedną z posesji przy ulicy Sikorskiego, a zawiadamiająca dyżurnego kobieta mówiła o „zabijaniu szczeniaka”. Na miejscu strażnicy mieli znaleźć 6 nieżywych szczeniąt i szczątki zakopanego dorosłego psa.
– Taka liczbę potwierdzają funkcjonariusze, którzy byli na miejscu – mówi Marek Fiłonowicz ze Straży Miejskiej. Policja, która 2 stycznia tego roku wszczęła postępowanie wyjaśniające, mówi o czterech szczeniakach. – Na pewno sześć zostało oddanych do utylizacji – zapewnia Marek Fiłonowicz.
Co się wydarzyło?
Z ustaleń Straży Miejskiej wynika, że doszło do usiłowania zabójstwa jednego szczeniaka. – Nie potwierdzają tego zeznania trzech mężczyzn, którzy byli w kojcu z psami tego dnia – odpowiada Katarzyna Czepil. – Tłumaczą, że tego dnia na polecenie właściciela zwierząt i miejsca, w którym się znajdowały, pojechali po drewno. Wiedzieli, że w nocy mogla się oszczenić suka i może być agresywna, dlatego wzięli ze sobą szpadel – jak zapewniają – do obrony. Tym szpadlem, jak tłumaczą, odsuwali szczeniaka od suki, ale nie robili mu krzywdy. W nocy suka oszczeniła się na gołej ziemi, trzy szczeniaki były martwe. Mężczyźni odjechali z miejsca zdarzenia po tym, jak kobieta zaczęła krzyczeć, że wzywa pomoc.
Katarzyna Czepil dodaje, że zgłaszająca całą sprawę nie potwierdziła, by widziała sam akt zabijania. – Niestety, szczątki psów zostały zutylizowane i nie można stwierdzić, czy doznały przemocy – uzupełnia rzeczniczka. – Opieramy się na zeznaniach i zdjęciach. Wiemy, że ostatni szczeniak też nie przeżył, jednak w tej sytuacji trudno jest cokolwiek zarzucać właścicielowi czy jego pracownikom.
– Od razu informowaliśmy dyżurnego policji o zdarzeniu – zapewnia Marek Fiłonowicz ze Straży Miejskiej. – Dlaczego policjanci nie przyjechali, nie wiem. 2 stycznia przekazaliśmy komplet materiałów. Z utylizacją zwierząt nie można było czekać.
Co z pozostałymi psami?
W kojcu przebywają 4 psy i suka. – Powiatowy lekarz weterynarii stwierdził, że są w dobrym stanie, mają książeczki zdrowia, są szczepione i odrobaczane – wylicza Katarzyna Czepil. – Z naszych informacji wynika, że są dokarmiane przez właściciela i osoby wynajmujące dom. Na tym etapie nie można mówić o zabronionych czynach. Postępowanie najprawdopodobniej zostanie umorzone.
asz