W ostatnim czasie siatkarki MKS-u Świdnica dostarczały kibicom sporej dawki emocji kończąc dwa ostatnie pojedynki zwycięstwami po tie-break’u. W meczu przeciwko SMS-owi PZPS II Sosnowiec tyle walki już nie było, świdniczanki zagrały słabo przegrywając 0:3.
MKS do meczu z zespołem z Sosnowca przystąpił bez przeziębionej Aleksandy Gancarz, którą w wyjściowym składzie zastąpiła Karolina Olczyk. Od początku pierwszego seta sosnowiczanki, przewyższające wyraźnie nasze zawodniczki warunkami fizycznymi wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. Podopieczne Krzysztofa Leszczyńskiego ambitnie walczyły o odrobienie straty, ale przegrały otwierającą partię 21:25. Podobnie sytuacja wyglądała w drugim secie. Rywalki szybko odskoczyły MKS-owi i kilka minut później mieliśmy już 14:11 dla SMS-u. W tym momencie nastąpił zryw świdnickiego zespołu. Bardzo dobra obrona, rozegranie piłki i skuteczność w ataku – w efekcie cztery punkty z rzędu i prowadzenie 16:15. To jednak wszystko, na co był stać naszą drużynę w tym secie. Przeciwniczki szybko wróciły do swojej gry i wygrały 25:20. Trzecią odsłonę MKS lepiej rozpocząć już chyba nie mógł, bo od prowadzenia 6:0. Od tego momentu obserwowaliśmy niestety festiwal błędów i serię nieskończonych ataków. Kilka minut później mieliśmy już remis 10:10. Przez dłuższy czas obie drużyny grały punkt za punkt, końcówkę seta niestety znów lepiej rozegrały zawodniczki SMS-u zwyciężając 25:23, a w całym pojedynku 3:0.
MKS Świdnica – SMS PZPS II Sosnowiec 0:3 (21:25, 20:25, 23:25)
MKS Świdnica: Małodobra, Olczyk, Sobolewska, Krusiewicz, Lizner, Bernaciak, Szczurek oraz N. Gezella, Woźniak
/M.Rodziewicz/